Maciej Sz.

Bawię się z synem…

Myślę, że czas spędzany w domach to doskonały czas, aby wykorzystując naszą wyobraźnię, a także to, czym dysponujemy podjąć wspólną zabawę z dziećmi. Jak się okazuje jest wiele propozycji, które możemy wykorzystać, aby ten czas był owocny zarówno dla nas rodziców, jak również dzieci. Przy okazji unikniemy różnorodnych napięć, które czas wzajemnego pobytu mogą niepotrzebnie skomplikować. Postanowiłem zatem, że specjalnie dla Was poszperam w sieci i poszukam, sam sobie przypomnę zabawy z dzieciństwa , przetestuję z synem i podam dalej. Sprowadzenie tego czasu izolacji, ale również czasu każdej choroby do odrabiania lekcji, nieustannego spełniania obowiązków, nadrabiania zaległości, człowieka dorosłego może zniechęcić, a co dopiero dziecko. Zauważyłem też, że dzieci nas potrzebują jako rodziców, szczególnie w tym czasie, a żadna konsola, gra online, film, nie zastąpi im nigdy tego czasu, który mogą spędzić z nami. Stąd moja akcja i moja inicjatywa, która, jak wierzę spodoba Wam się i będziecie sami odkrywali, ile bogactwa, ile radości, niezapomnianych chwil i uśmiechów, może nam dostarczyć ten czas. 

Zabawa pierwsza: artysta od stóp.

Naszą kreatywność ogranicza tylko i wyłącznie wyobraźnia. Potrzebujemy: kartki, im większy format, tym lepiej; kredki lub farbki do malowania. Jeśli malujemy farbami, przyda się jakakolwiek podkładka, która uchroni podłogę przed niepotrzebnym zamalowaniem. 

Zabawa polega na tym, że siadamy na stołku (odpowiednia wysokość) chwytamy naszymi stopami, pomiędzy palcami kredki lub farby i malujemy.  Co malujemy? Może to być zadanie równe dla wszystkich, a może to być też tajemnica dla każdego. Po namalowaniu, jeśli każdy malował sam, możemy pokusić się o próbę odgadnięcia przesłania i tematyki obrazu.

Zabawa druga: zgadnij o czym myślę?

W domu, pokoju, (także w czasie jazdy samochodem) jedna osoba wybiera przedmiot, który znajduje się w pobliżu wzroku, a pozostałe stawiając pytania dotyczące poszczególnych cech przedmiotu, próbują odgadnąć o jaki przedmiot chodzi. Przy tej zabawie warto zwrócić uwagę na jedno z przysłów najciemniej jest pod latarnią. Nasza wspólna zabawa ograniczona jest tylko i wyłącznie naszą wyobraźnią.

Zabawa trzecia: pomidor.

To stara zabawa. Siadamy w gronie trzech, czterech osób, spośród których  jedna staje się narratorem. Jej rola polega na zadawaniu głupich, śmiesznych, bezsensownych pytań. Odpowiedź jest zawsze jedna i taka sama: pomidor. Celem jest stawianie pytanie w taki sposób, aby osoba, która odpowiada udzieliła odpowiedzi innej, aniżeli pomidor. Zabawa również ograniczona jest jedynie poprzez naszą wyobraźnię. Narrator zmienia się, co kolejkę. Kto wygrywa? Najlepszy narrator. Zabawę można wpisać w ramy czasowe, na przykład każdy narrator ma 5 minut, na złamanie odpowiadających.

Zabawa czwarta: gąsienica.

Gąsienica to zabawa słowna. Po pierwsze ustalmy kolejność, w której odpowiadamy, a po drugie możemy również ustalić wyrazy, których nie używamy (takie, jak nazwy państw, miast i tym podobne). Jak powiedziałem możemy. Biorąc pod uwagę, że dzieci uczą się dzisiaj wielu języków, wyrazy nie muszą być niczym ograniczone. Zabawa polega na tym, że jedna osoba mówi: mama. Słowa mama kończy się samogłoską „a”. Zatem kolejna osoba musi znaleźć słowa zaczynające się na daną literę w tym przypadku samogłoskę „a”. Załóżmy, że powie aparat. Słowo aparat, kończy się spółgłoską „t”. Zatem kolejna szuka słowa rozpoczynającego się na literę „t”. Będzie to tym razem słowo: tornister. Zatem kolejna szuka słowa rozpoczynającego się literą „r”. Zatem do dzieła.

Niebawem kolejne pomysły na wspólne zabawy.  Jeśli ktoś ma propozycje zabaw, którymi chciałby się podzielić, to proszę o wiadomość na skrzynkę office@wenedi.eu z dopiskiem „zabawa”.


Ähnliche Artikel