Maciej Sz.

Język programowania, a życie.

Język programowania uwielbia prostotę i porządek. Jeden niedomknięty nawias, brak kropki lub przecinka, apostrofu lub zwykła literowa pomyłka może sprawić, że dana aplikacja albo nie zadziała lub będzie działała w sposób chaotyczny. Znalezienie tego błędu, to czasami godziny spędzone na przeglądaniu kolejnych linijek kodu. Jeden mały szczegół decyduje o wszystkim i choć finalnie program lub aplikacja obejmuje kilkanaście, kilka set, a może kilkadziesiąt tysięcy znaków nie działa. Choć jej pisanie wymagało poświęcenia konkretnego czasu, to poszukiwanie błędu może niekiedy znacznie ten czas przekroczyć. Takie jest programowanie. Uwielbia prostotę i porządek.
Dostrzegam w tym pewien obraz naszego życia. Każdy dzień z wyjątkiem naszych pierwszych chwil programujemy. Zapisujemy linijki godzin, miesięcy, lat. Do tych linijek zapraszamy naszych rodziców, rodzeństwo, przyjaciół, znajomych, którzy są współredaktorami naszego kodu. Oczywiście ostatecznie to my sami jesteśmy programistami naszej historii, nie mniej jednak kod dodany przez innych ma również swoje znaczenie.
Poprawianie kodu strony internetowej zaprogramowanej przez kogoś innego często jest mozolna pracą, która wymaga ogromnych nakładów czasu. Niekiedy ta praca i godziny kodowania, poszukiwania są nieadekwatne do uzyskanych wyników lub naniesionych poprawek. Dzisiaj mało kto podejmuje się takich zadań. Często proponuje gotowe rozwiązania w postaci nowych, sprawdzonych szablonów, co motywowane jest oszczędnością czasu, kosztami, a także wygodą i niechęcią wobec tego wysiłku. Nawet semantycznie i systematycznie uporządkowany kod, który jest spójny i dobry ma swoje haczyki, akcje właściwe dla tego, który go tworzył. Sama filozofia twórcy może piętrzyć trudności. Oczywiście dzisiaj jest wiele narzędzi sprawdzających, które wspomniane dupogodziny poszukiwań minimalizują. Nie zmienia to jednak nadal faktu, że jeden mały błąd może przysporzyć ogromnych trudności i zaburzyć działanie całego programu, systemu, strony.
Powracając do nas i naszego kodu życia dostrzegam ten obraz. Każdy z nas tworzy swoją historię, opowieść, swój program. Nigdy nie poświęcamy uwagi wielkim marzeniom, czy realizowanym celom. One są dla nas kierunkiem wyznaczającym wektor i rytm naszych codziennych aktywności. Rodzina, dzieci, praca, emerytura to poniekąd etapy i słowa sumujące nasze życie. Pośród nich jednak pojawiają się również i takie, które zamiast skłaniać naszą uwagę ku ogólnie rozumianemu dobru i spełnieniu, choć są małe i ledwo dostrzegalne potrafią zaburzyć harmonijne działanie naszego programu życia. Jeśli są wynikiem naszych działań, po analizie jesteśmy w stanie to naprawić, jeśli są dodane, chociażby przez wirusy często bywamy bezradni. Potrafią namieszać, zburzyć, odebrać radość i chęci do dalszego działania.
Powstaje proste pytanie: jak się ich wystrzegać, przed nimi bronić, ich nie popełniać? Odpowiedź wydaje się tak banalnie prosta, jak sam kod: język programowania uwielbia prostotę i porządek. Niby takie proste, a zarazem takie trudne w swojej prostocie. Banał banana, którego niektórzy na siłę chcą prostować nadając mu jednolite kształty, wymiary, wagę i kolor.
Czemu szukam nieustannie swej wiary? Szukam dojścia do Głównego Kodera życia, który pozostawił kod uporządkowany i prosty. Z jakichś względów pojawiły się jednak wirusy, które doskonałe dzieło próbują zniszczyć dodając swoje, rzekomo lepsze linijki. Jego palce programisty podejmują się naprawiania każdej linijki, każdego znaku. Nie zna zadań niemożliwych i zadań, które są nieopłacalne. Dopóki program działa, warto go naprawiać i warto go ratować. Warto walczyć o każdego człowieka, zamiast zastępować jego obraz idealnym, lepszym szablonem w imię spójnego, dobrego działania.
Mógłbym już w tym miejscu swą dzisiejszą dobrą wiadomość zakończyć, ale są jeszcze dwie myśli, którymi z wami chcę się podzielić.

1. 1. Do momentu pojawienia się tej kolorowej kuleczki, która skądinąd na zdjęciach wygląda jak owłosiona maskotka z trąbkami na zewnątrz, organizm nie z tego świata zachęcający do zabawy, dudniący przez trąby zagrajcie ze mną. Organizm, który dotychczasowy porządek programu postępowego świata niemalże burzy całkowicie powoli, wyznaczając zupełnie nowe szablony postepowania, pracy, nauki, spotkań, życia. Naukowcy ciągle pracują i głowią się nad tym, w jaki sposób oswoić zewnętrznie przyjacielskie, a w swym działaniu niszczycielskie żyjątko.
2. 2. Dziękuję wam za lekturę moich tekstów. Ja nie mam gotowych rozwiązań i z pewnością mój kod nie jest ani uporządkowany, ani prosty. Cały czas nad tym pracuję. Jeśli jednak odnajdujecie tu coś również dla siebie, to podawajcie dalej. Kodujcie ze mną, abym kiedyś mógł cieszyć się szablonem pisarza i tylko pisać. Pisanie uczynić swoją pracą.

Ps. Język programowania uwielbia prostotę i porządek! To jest ideał, a do ideału się dąży. Do jutra.


Related articles