Maciej Sz.

Wpis dwunasty…

Od dnia białego, poprzez dni owocowe, fantastyczne, wszyscy doszliśmy do dnia mandarynki, który zwieńczył naszą wędrówkę poprzez poznawanie Wyspy „Łzy“. Nastała codzienność, która wyłoniła we mnie zupełnie nowe oblicze. Nie wiem, czy dobre? To zweryfikuje czas. Na pewno inne. Droga, którą przeszedłem obfitowała w różnorodność znaków, emocji, wydarzeń. Obydwoje osiągneliśmy cel: kolejne spotkanie zakochanych ludzi. Dziwne niektórym spośród Was może wydawać się fakt, że po ośmiu latach udaje nam się, odkrywać na nowo i zachwycać swoim wymiarem.

Ponoć nie umiem prosto pisać, tak zrozumiale i otwarcie dla ludu, ale to tylko ponoć. Wiem, że każdy, kto będzie czytał te słowa i próbował zrozumieć to, co chciałem przez nie przekazać zrozumie. Zrozumie, że nie można stanąć w miejscu, ale trzeba podążając za głosem swojego serca podejmować wyzwania, które przynosi czas życia. Niesamowite jest to, że po tych kilku latach wspólnego życia, wspólnego małżeństwa odkryłem je znowu na nowo, a właściwie bardziej odkryłem na nowo siebie i rolę męża, ojca, mężczyzny w domu. Przyznam się Wam, że chwilami mnie to przeraża, ale z drugiej strony czyni przestrzeń, w której ona i on mogą się realizować wspólnie i każdy z osobna. To chyba właśnie jest najtrudniejsze. Zaakceptowanie wolności mężą lub żony. Przyjęcie do wiadomości tego, że ma prawo do swojego własnego życia. Realizacji swoich zainteresowań, marzeń tych wielkich i tych małych. Nie kochasz za coś, nie kochasz dlaczegoś, ale kochasz, bo taka jest miłość! Bezcenna, bezinteresowna. Ona jest taka
!!!

Chciałbyś może zatrzymać ją dla siebie, jak kwiat, ten najpiękniejszy, jedyny i Twój. Istnieje jednak niebezpieczeństwo. Jeśli to zrobisz, jeśli wyrwiesz go z ziemi i pozbawisz korzeni, choć najpiękniejszy i najwspanialszy, prędzej, czy później zwiędnie i uschnie, a kiedy to się stanie odkryjesz, że pozostałeś sam, natomiast po Twoim kwiecie pozostał jedynie ślad w zielniku Twojego serca. To jest niesłychanie trudne do przyjęcia, ale uzdrawia miłość i czyni ją bardziej prawdziwą. Można powiedzieć: odkłamuje istotę kochania.

Wyobraź sobie, żę jesteś dla swojej żony ziemią, w której ona zapuściła korzenie. Chcesz, aby była piękna, dorodna i czarowała swoim sercem i urodą, jak ta polna stokrotka („stokrotka rosła polna, a nad nią szumiał gaj“). Ziemia musi być bogata w minerały, różne witaminy, wodę, sole, kwasy, wszytsko to, co sprawi, że będzie żyzna. Ona niczym nasiono w nią wpadnie i jeśli znajdzie warunki zapuści korzenie, będzie rosła, piękniała, zwyczajnie będzie. Nie ma jednak róży bez kolców… ona nie należy do Ciebie! Nie jest Twoją własnością, zachcianką, kaprysem. Owszem to Twoja żona, Twój mąż, ale też cakowicie wolna osoba. Jeśli zatem chcesz, aby rosła w glebie Twego serca musisz dbać, aby była nieustannie żyzna, a chwila w której pomyślisz i przyjmiesz do wiadomości, że możesz kiedyś ją stracić, bo nie dasz rady, albo zwyczajnie ci się nie chce, choć będzie bolała i być może wywoła także na Twojej twarzy łzy, jak i na mojej, sprawi, że zrobisz wszytsko, aby taki dzień nie nadszedł. Podobnie ona. Każdy z nas, ja, ty, musimy mieć swoje miejsce, pole bitwy, na którym będziemy walczyć o miłość.

Ziemia, jako planeta stanowi równie pięny i doniosły obraz. Popatrzcie, jak daje nam wszytsko to, czego potrzeba do życia. Rodzi, żywi, chroni, zachwyca. Można nawet powiedzieć, że przyjęła nas ot tak, nawet nie wiemy dlaczego. Do nikogo z nas nie należy. Pozostaje zawieszona we Wszechświecie niedaleko Słońca. Jest tajemnicą i pewnie zawsze nią będzie. Niestety niektórym się wydaje, że ona należy do nich i że zawsze tak będzie, a tymczasem….Niektórzy ją niszczą, rujnują…ale ona… Ważna jest symbioza, współtworzenie.

Chciałbym jeszcze pisać, ale te myśli małe i wielkie zawrę w książce, która ukaże się w przyszłym roku pod tytułem: „Moja łza“. Poprzedzi ją książka audio, którą będę czytał osobiście. Zawsze chciałem żyć z pisania i tworzenia i tak już się dzieje i tak będzie.

A Ona, ma ukochana jest moim marzeniem, moja muza. Zatem czas wziąść sprawy w swoje ręce i nie bać się. Lęk jest najgorszym hamulcem. Hamulcem miłości, hamulcem życia, hamulcem marzeń. Jeśli czasami się od niego uwolnisz poprzez łzę, to wiedz, że mężczyzna też ma prawo zapłakać i wiedz, że mężczyzna nie jest tylko zdobywcą, ale nawet jeśli się boi, to musi zostawić kawałek ziemi dla kwiatka, który będzie go zdobywał. Ona i on, ziemia i kwiat, kwiat i zmienia muszą zdobywać się nawzajem: szanując swoją odrębność i wolność. Innej drogi nie ma, a ta chwilami boli, lecz jest najpiękniejsza.


Pokrewne tematy