Maciej Sz.

Korona Miłości

Kiedy spoglądam przez okna na budzącą się do życia przyrodę myślę sobie szkoda, że nie możemy korzystać z ruchu, spacerów na świeżym powietrzu. Z drugiej strony widzę twarze tych wszystkich ludzi, którzy chorują, zmagają się z cierpieniem w różnych miejscach świata. Niepewni jutra, pomocy, niepewni swego losu i życia. Dostrzegam tych wszystkich, którzy o to zdrowie walczą, leczą, pomagają starszym, dbają o utrzymanie zapasów żywności, wody, prąd, a nawet łączność. Przewożą towary. Czuwają nad bezpieczeństwem innych i nie zamykają się w obawie o swoje zdrowie przed innymi, ale nawet za cenę jego utraty składają się w darze innym. Te myśli już sprawiają, to patrzenia, ta świadomość, że zanim skieruję jakąkolwiek pretensję w stronę Boga jeśli jestem osobą wierzącą, albo w stronę innych ludzi, to chyba muszę jeszcze nad sobą dobrze pomyśleć. Nie mówię tu o Was, ale o sobie, bo tak naprawdę Ci wszyscy ludzie, którzy w tej chwili walczą o zdrowie innych i jakąkolwiek normalność życia są świadkami tego, co stało się na drzewie krzyża. Są ofiarą dla innych, za innych i być może to na niektórych spośród nich wypełnią się słowa, że wielu tych, którzy byli niewierzący, a może wręcz walczący wejdzie do Królestwa Niebieskiego przed tobą.

Rozmyślając nad tą całą sytuacją w pewien sposób wydaje mi się, że ten czas demaskuje wszystko to, co jest niezwiązane z autentycznym chrześcijańskim sercem. Sercem ofiary i miłości. Dziwne myśli mi krążyły dzisiaj w nocy po głowie, a jeśli to potrwa dłużej, a co byłoby, gdyby, a po co piszesz te teksty, chcesz błysnąć, chcesz być wielki… ale dochodzę do wniosku, że jeśli takie myśli krążą komukolwiek po głowie, to nie są one myślami z natchnienia Bożego, a jedynie z natchnienia ducha tego świata. Troski o to, co jest teraz, bez patrzenia w to co kryje się pod słowami, zbawienie, odkupienie, wieczność.

Myślę sobie również, że sama nazwa korona jest niesamowita. Dlaczego? Bo i my mamy Koronę Różańcową za sprawą św. Dominika. Mamy Koronę Bożego Miłosierdzia za sprawą św. Faustyny. Mamy wreszcie koronę Sakramentów Świętych, gdzie dokonuje się w cichości serca tajemnica spotkania. Za sprawą ludzi, którzy potrafili usłyszeć Bożą Miłość. Przyjąć Boży dar. Przekazać dalej. Kiedy pomyślę, o tych wszystkich, którzy na całym świecie w skrytości swych domów modlą się i proszą o przerwanie tego łańcucha korony epidemii, to nie ma takiej siły i nie ma takiej możliwości, aby on nie został przerwany. Nie ma takiej możliwości, aby było inaczej. Zło, nawet w najnudniejszych bajkach, najbardziej zawiłych zawsze przegrywa. Podobnie w legendach, które zawsze kończą się dobrze. A gdyby szukać najpiękniejszych historii, wydarzeń i prawdziwego życia, to jest Pismo Święte, które ma tak niesamowite Słowo, które dzieje się zawsze i wszędzie, by ostatecznie przywracać radość, nadzieję, budzić wiarę i zapraszać do trwania, przyjmowania i dawania Miłości. Tym bardziej jest to niesamowite, że w tym słowie nic się nie zmienia i zmienić nie może, aż wszystko się wypełni.
Nie ma w tym nic dziwnego, że chcielibyśmy Chrystusa, który idzie, albo sypie na ziemię cudowny pyłek, cudowne lekarstwo na epidemię, nasze problemy, niedoskonałości. Przyznam się Wam szczerze, że kiedy sięgam i szukam różnych przepowiedni dotyczących czasów ostatecznych, to zauważam, że często i gęsto budują one we mnie napięcie, lęk i strach i tym bardziej w tym czasie to wszystko, co buduje tego rodzaju uczucia wymaga otoczenia Koroną Modlitwy. Jakby nie patrzeć, jakby nie myśleć, to trzeba sobie jasno powiedzieć jedną rzecz. Ja sam czasami wykorzystuję sztandar Boga nie koniecznie w celach dobrych, celach, które służą Miłości, ale Sam Bóg i dar samej modlitwy, to najczystsza korona Miłości, Dobroci, Piękna. Korona, do której jesteśmy zaproszeni. Kiedy dzisiaj rano słuchałem ks. Abpa Rysia z Łodzi, to rzeczywiście to jest niesamowite, że Bóg przychodzi w prostocie, działa w prostocie, jest w prostocie. I chyba w tą prostotę i tej prostocie właśnie najtrudniej zawierzyć, uwierzyć, za nią podążyć, a ona jest najskuteczniejsza.

Zatem chwytajmy za Koronkę Różańca, za Koronkę Miłosierdzia i również pomagajmy sobie nawzajem, bo to ważne, aby dzielić się miłością, dobrym słowem, wsparciem, gestem, po prostu sobą. Właśnie w tej prostocie odkrywać Wielką Bożą Moc i potęgę, pokój, przyjmować i dawać i dzielić się.


Pokrewne tematy