Maciej Sz.

Sluchawki.

Dzisiaj kolejny dzień mojej kwarantanny. Czuję się świetnie, jedynie w głowie, gdzieś przekręca się korba i już chciałoby wyjść się na zewnątrz. Myślę, że chyba ten czas jest i będzie teraz najtrudniejszy. Nasza uwaga, nasze wyczulenie, nasz lęk i strach powoli odchodzą w niepamięć, a pojawia się zwyczajna codzienność. Tak sobie pomyślałem, że teraz kiedy być może nasza czujność jest lekko uśpiona, to tym bardziej powinniśmy przestrzegać wszystkich ważnych zaleceń, przywiązywać szczególną wagę do higieny, zresztą jak zawsze. Pamiętam co stało się w troi i pamiętam również słowa Jezusa, który mówi Czuwajcie i módlcie się w każdym czasie, abyście nie ulegli pokusie. Przemierzając karty Ewangelii zauważam, że ona jest pełna zachęt do bycia cierpliwym. Uczniowie pytają kiedy się to stanie. Pytają o to, kto jest największy. Przypowieść o pannach mądrych i głupich. Wyrywność św. Piotra w Ogrodzie Oliwnym i sen Apostołów. Jednej godziny nie mogliście czuwać – pyta Jezus.

Myślę sobie, że najtrudniejszą w tych dniach rzeczą, cnotą jest cierpliwość. Cierpliwość skierowana przeciwko niewidzialnemu wrogowi. Czuję się trochę jakbym był zamknięty w Edenie, albo w raju. Robię to co lubię. Piszę, nagrywam, bawię się z dziećmi, rozmawiam więcej z żoną, piekę chleb, bułki, ciasta. Mam czas dla nich, dla siebie, odnajduje czas na modlitwę. Nie wybiegam daleko w przyszłość, a jednak czuję w sobie pewnego rodzaju pytania, które budzą w sercu zmieszanie i niepewność. Spokój Edenu jest burzony poprzez takie głupie i poniekąd oczywiste pytania, na które znam odpowiedź. Wyjdź. Taki cichy i zdradliwy głos, oczywiście, to wyjdź może mieć inne brzmienie, postać, odnosić się do wielu innych spraw. Pokusa, która zabiera cierpliwość i każe zerwać owoc. Mały szept, który potrafi wywrócić do góry nogami wysiłki dni, tygodni, miesięcy, walkę i poświęcenie innych. Słuchaj. To słowo słuchaj i rozeznawaj.

Myślę sobie również, że ta sytuacja obnaża prawdziwość naszych relacji, rozmów. Pokazuje prawdziwie fundament na którym zostały zbudowane. O czym rozmawiamy? Czy mamy o czym ze sobą rozmawiać? Wszystkie plany dotyczące przyszłości są przecież w tym momencie nieważne, a tak często w tym wszystkim pojawia się ich echo.

Dzisiaj pisząc te słowa, nie skupiam się już tylko wyłącznie na czytaniach do dnia dzisiejszego. Bardziej wracam do początku. Postanowienia patrzenia na każdy dzień Wielkiego Postu inaczej. I muszę Wam powiedzieć i sam przed sobą stanąć też w jakiejś uczciwości, że pozostawiając Pismo Święte, nie odnosząc się do niego nie mam Wam zbyt wiele do powiedzenia. Może właśnie o to chodzi, aby Słuchać Jego. Dostrzegać cierpliwie Miłość. Widzieć, że On nas chroni. Trwać na pustyni, być w swoim Edenie domowym z żoną i dziećmi i nie dać się zwieść.

Wiem, że szczególnie dzisiaj cierpliwość kosztuje najwięcej. Chcę mieć sam wiele rzeczy szybko. Chciałby już super śpiewać. Chciałbym już super grać na gitarze. Pisać piękne książki, ciekawe artykuły, być, błysnąć, niby dla Niego, ale tak naprawdę dla siebie. Trochę mojego ja. Szczypta egoizmu, łyżka ambicji, kilogram talentów, wypiekane w piekarniku sieci internetowej i placek mojego Ja gotowy.
Kończąc chcę Wam powiedzieć, że w tych dniach, to co najlepsze poza modlitwą, tym co lubię, to zagadywanki, które udało mi się nagrać z synem dla dzieci. I będziemy robić to dalej. Czemu najlepsze, bo słuchając ich nie czuję żadnej sztuczności, nie ma tam gry, jest dialog zagadek pomiędzy ojcem i synem, dialog miłości. I tak sobie myślę, że dzisiaj jutro, za miesiąc, rok, i dalej najtrudniejsze zadanie to odkryć, że On jest. Słuchać uszami, szukać oczyma, sercem Jego Miłości. On jest i przychodzi w ciszy.


Pokrewne tematy