Maciej Sz.

Szukajcie dobra, a nie zła, abyście żyli…..

Dzisiaj jadąc do pracy miałem dziwne uczucia. Poniedziałek, nowy, tydzień, a tu pusto i spokojnie. Ludzie, którzy chodzą chodnikami lub jadą na rowerach omijają się w miarę możliwości, jak największym łukiem. Zasady higieny, bezpieczeństwa. Jedna osoba zakaszlała i w tym niecodziennym tłumie nagle świat się zatrzymał. Na obliczach tej garstki przechodniów pojawił się niepokój i lęk. Oczy nerwowo poszukiwały miejsca z którego doszedł zakazany dźwięk. Mijałem kolejno jadące radiowozy policji i czułem się trochę, jak zwierzyna, która nie przejmując się tym, że mogą ją dopaść wyszła na łowy. I mógłbym iść tak dalej i budować ten świat do granic absurdu, horroru, uczynić z mojego dnia pracy niesamowity thriller, który kończy się pytaniem o, o co? Wiecie sami najlepiej.

Dzisiaj rano zanim wyszedłem z domu zerknąłem do czytań na dzisiejszy dzień. Piękny tekst Izajasza, który zapowiada świat zupełnie inny, poniekąd dla nas fikcyjny, a jednak świat, który ma nadejść, albo już nadchodzi. Ewangelia o uzdrowieniu, a nawet wskrzeszeniu syna urzędnika królewskiego i wierze jego, oraz jego rodziny i jemu poddanych. To piękne i głębokie teksty. Jednak słowem, które mnie osobiści uderzyło dzisiaj i dało mi energie na kolejno podejmowane zadania i wypełniane obwiązki. Szukajcie dobra, a nie zła, abyście żyli, a Pan Bóg będzie z Wami.
To proste zdanie jest bardzo dosadne w swej treści. Każe szukać dobra. Ku niemu zwracać swój wzrok, swoje oczy aby żyć. Dzwoni do mnie kolega i mówi o kolejnych obostrzeniach. Opowiada mi, że według jego wysoko postawionych źródeł ten tydzień będzie kluczowy i zarazem wyjątkowo niebezpieczny. Mówi o tym, aby lepiej siedzieć w domu. Doskonale to rozumiem, ale jaka to wiadomość dla tych, którzy muszą iść do pracy, którzy muszą stać przy pacjentach, pilnować porządku w szerokim tego słowa znaczeniu, sprzedawać i tak dalej. Czyżby ze względu na wyjątkowe ryzyko zostali już skreśleni. Brednie i kłamliwe wiadomości, które im bardziej uderzają w logikę rozumu, im bardziej rujnują wypracowany spokój tym lepiej.

Wczoraj znajomi podsyłali mi zdjęcia i filmy przedstawiające ruchy dotyczące wojska. Sugerowały one z dialogami w tle, że zbliżają się jakieś bliżej nieokreślone działania militarne. Wymowa była oczywista, koniec pokoju, wojna. Tymczasem w Polsce miały się odbywać największe ćwiczenia NATO, od bardzo wielu lat. To właśnie z nimi związane są w znacznej mierze przegrupowania wojska. Napisałem o tym. Odpowiedź: wiemy. Na pytanie skąd pochodzi ten film pada równie ogólne stwierdzenie, co i równie ogólny jego efekt. Budowanie napięcia, strachu. Jutro umrzesz. Nie przeżyjesz. Uważaj na siebie. Jasne, że będę na siebie uważał. Nie będę biegł w objęcia wirusa i krzyczał pod namiotami, gdzie prowadzona jest kwarantanna osób chorych, chodź tu dopadnij mnie, pokaż na co cię stać mój wirusie. Ne jestem idiotą i szaleńcem, ale też nie do końca pozwolę się wciągnąć w pewnego typu narrację.
To, co przed chwilą napisałem przybiera często formę dobrotliwego podzielenia się informacji i zdobytymi wiadomościami, które nie służą nikomu, ani niczemu, poza podsycaniem strachu, leku i paniki. A czym są one w swej istocie? Z jednej strony naszą ochroną, podobnie, jak inne uczucia, które mają nas chronić przed niebezpieczeństwem, ale w nadmiarze stają się niebezpieczną bronią, która zastrasza i niczym psy na polowaniu zapędza nas w kozi róg i jednotorowe myślenie.

To jest moja refleksja i każdy ma prawo myśleć inaczej i nie musi się w jakikolwiek sposób z tym zgadzać, co tu zostało napisane i powiedziane. Ja chcę tylko powiedzieć jedno, że dzisiejsze Słowo Boże zachęca nas do szukania dobra, a nie zła, abyśmy żyli. Ilu ludzi młodych pomaga w tej chwili starszym. Ile osób udało się uchronić od epidemii w sensie globalnym. Ilu lekarzy i pielęgniarek walczy w obronie naszego życia i życia innych. Ile osób zaangażowało się na rzecz i dla dobra innych w sposób bezinteresowny.
Mam dość czytania i dostawania wiadomości o końcu świata. Na pewno nadejdzie, dla wielu już nadszedł, ale Bóg nie jest Bogiem zemsty, a jedynie sprawiedliwości. Wirus, który się szerzy nie jest sprawiedliwością, nie jest Boża Miłością, ale jest z pewnością jakimś językiem, jakiegoś rodzaju machaniem lub kiwaniem palcem, aby pokazać to, co jest najważniejsze. Szukajcie dobra, abyście żyli i to dobra w sensie wieczności, dobra, które wyrasta z codzienności, ale kieruje się dużo dalej, aniżeli lata i życie, które my jesteśmy sobie w stanie wyobrazić.
To życie zaczyna się w małych iskierkach Bożej Miłości i dobroci. Szukajcie dobra, a nie zła, abyście żyli, a Pan Bóg będzie z Wami.


Pokrewne tematy