Maciej Sz.

Chleba naszego powszedniego.

Jak upiec chleb? Nigdy nie zapomnę swojego pierwszego chleba z dwóch powodów. Po pierwsze włożyłem w niego wiele serca i energii. Po drugie poza kształtem chleba, bliżej mu było do młotka, którym można wbijać gwoździe, aniżeli spożywać i cieszyć się smakiem świeżego pieczywa.

Po roku, kiedy rany się zagoiły i nadchodziła czterdziestka mojej żony, postanowiłem spróbować ponownie. Jednak tym razem wybrałem pieczywo dużo łatwiejsze w przygotowaniu włoską ciabattę, o której innym razem. Chleb, który upiekłem i piekę teraz w miarę systematycznie, to zwieńczenie moich poszukiwań, którym pragnę z wami się podzielić.

Drodzy panowie, bo z myślą o Was piszę, nie dyskryminując w żaden sposób płci pięknej, myślę, że powinniście spróbować i choć głowy swojej uciąć nie daję, to wydaje mi się, że ów przepis nie powinien stanowić dla Was większego problemu. Co potrzebujemy?

Przepis na dobry chleb:

1. 0.5 kg mąki pszennej;

2 1 łyżeczkę suchych drożdży;

3. 1,5 łyżeczki soli;

4. około 350 ml ciepłej wody.

Wszystkie składniki łączymy ze sobą dolewając systematycznie wodę. Zresztą, co ja Wam panowie będę tłumaczył? Wielu spośród Was, jeśli nie znakomita większość doskonale wie jaka jest konsystencja kleju do płytek lub zaprawy murarskiej. O taką konsystencję w tym przypadku chodzi. Nie o rzadką, która ze ściany spłynie i nie o gęstą, która zwyczajnie się odparzy. Podobnie jest z ciastem na nasz chleb. Ja osobiście wyrabiam je przy pomocy miksera z końcówkami do ciast drożdżowych (to te przypominające rozciągniętą sprężynę), ale jeśli macie w domu robot kuchenny lub robot do ciast wszelkich rodzajów nie wachajcie się ich użyć. Oczywiście w skrajnym przypadku, o czym w jednej ze swych piosenek śpiewa Czesław, można wzbić się na szczyty męskiej myśli technicznej i użyć nowo zakupionego mieszadła do kleju w zestawie z wiertarką lub wkrętarką, pamiętając jednocześnie o ustawieniu odpowiednich obrotów. Oczywiście to w ramach żartu, choć jak powiedział niegdyś Góral: „trza se radzić i zawiązał kierpiec glizdą”.

Tymczasem zostawmy żarty na boku i wróćmy do naszego chleba. Całość przygotowania ciasta zajmuje maksymalnie czas około 15 minut. Po jego wyrobieniu przekładamy je do zamykanego w miarę szczelnie naczynia. Może to być plastikowa miska z deklem, plastikowy pojemnik w miarę duży (około 4 litrów) z przykrywką lub przykrywane naczynie żaroodoporne. Dobrze jest jeśli, takim dysponujemy, jeżeli nie, zostawmy je w misce, w której wyrabialiśmy ciasto, a następnie przykryjmy ją aluminiową folią lub kuchenną, czystą ścierką. Czemu jest to takie ważne. Otóż w zamkniętym naczyniu woda paruje, dzięki czemu wytwarzają się dobre warunki do rozwoju drożdży (ta sama zasada, jak w przypadku rozwoju grzybni, chodowli pieczarek). Ciasto zostawiamy w naszym zamknięciu na czas, co najmniej 18 godzin. Ja pozostawiam zazwyczaj około 22-26 godzin.

[Chleb pełen ciepła i miłości. wszytsko w Twoich dłoniach.] Następnego dnia wyciągam ciasto i wyrabiam bardzo szybko, zagniatając z niewielką ilością mąki. Czynność powtarzam po upływie 15-30 minut. Po czym pozostawiam ciasto do wyrośnięcia na okres mniej więcej dwóch godzin. Bardzo ważne jest to, aby za każdym razem ciasto podsypywać mąką. W innym przypadku nam się przyklei i do kuchennego blatu. miski, innego naczynia. Samo w sobie cały czas pozostaje wilgotne i lepkie. Jeśli będzie zbyt suche zwyczajnie w czasie pieczenia się spali i będzie jak młotek, natomiast zbyt mokre spowoduje, że jego skórka nie będzie odpowiednio chrupiąca i twarda. Zatem wypośrodkowujemy i staramy się trzymać przepisu. W czasie podsypywania ciasta dodaję około trzech łyżek stołowych mąki pszennej za pierwszym i za drugim razem.

Teraz najważniejsze. Wkładamy do piekarnika nasze naczynie, w którym będziemy piekli chleb (najlepiej do tego nadają się garnki żeliwne do pieczenia z przykryciem- strasznie drogie, gliniane z przykryciem tzw. roemertopf – nie każdy je ma, naczynia żaroodpornez przykryciem lub wysoka blaszka do pieczenia w ostateczności blacha) i rozgrzewamy piekarnik do temperatury 250 stopni celcjusza. Wyjmujemy nasze rozgrzane naczynie i teraz do niego szybko przekładamy ciasto, zakładamy przykrywkę lub aluminiową folię w przypadku blachy i pieczemy około 35 minut. Chleb dużo lepiej rośnie w wysokim naczyniu, aniżeli na zwykłej blasze, nie przypala się. Niektórzy mówią że nie trzeba, ale ja swoje żaroodporne naczynie za każdym razem smaruję tłuszczem i dokładnie wysypuję mąką i osobiście taką praktykę polecam.
Po tym czasie chleb wyjmujemy i przekładamy na zwykłą blachę piekąc go ostanie 10 do 15 minut. Na koniec pozostaje najlepsze: jego zapach, smak i satysfakcja. Życzę smacznego.

Ps. Trzy uwagi.
1 Czas pieczenia może nieco się różnić, każdy ma inny piekarnik, więc dobrze jest zawsze brać pod uwagę taką możliwość, jest to różnica +/- od 5 do 10 minut.

2 Nie żałujmy mąki do pieczenia obficie obsypmy chleb z każdej strony, podobnie nasze naczynie, w którym będziemy piekli chleb. Nie zrażajmy się zapachem piekarni (zapach przypalonej mąki), lecz kontrolujmy proces pieczenia.

3. Zdarza mi się mieszać mąki w różnych proporcjach, choć ostatecznie zawsze pszennej jest więcej. Dla przykładu 150 g mąki żytniej, 150 g mąki pełnoziarnistej i 200 g mąki pszennej. Nie bójcie się eksperymentować. Zawsze możecie dodać nasion słonecznika, dyni, a nawet trochę poszatkowanej marchewki, jabłka, co tylko chcecie, tych, które lubicie. Na początek polecam Wam swój pierwszy chleb bez niczego. Jeśli wyjdzie Wam młotek nie poddawajcie się. Wtedy możecie mnie obsmarować i poszukać dalej, choć ja ze swej strony proszę Was o dwie rzeczy:
– trzymajcie się proporcji;
– pamiętajcie też, że jeśli nie wyjdzie za pierwszym razem to nie powód do tego, aby się poddawać, ale zastanowić się nad tym, co było nie tak.

Porcja na chleb dla wielkiej, głodnej rodziny.

1. 1kg mąki (200 g żytniej, 300 g pełnoziarnistej 500g pszennej lub inaczej);

2. 1/2 łyżki stołowej suchych drożdży;

3. 1 pełna łyżka stołowa soli;

4. Około 700 ml ciepłej wody.

Smacznego. Do kolejnego przeczytania – mam nadzieję.


Pokrewne tematy