Maciej Sz.

Wycieczka.

Pozwólcie, że zacznę w dniu dzisiejszym nietypowo. Zadaję Wam proste pytanie: co widzisz na zdjęciu? Teraz wyobraźcie sobie głos Bogusława Lindy z filmu „Psy“ Pasikowskiego i spróbujcie czytając teks,t to wyłuskać. Jeśli widzisz na zdjęciu Łosia, jesteś Łosiem. Jeśli widzisz na zdjęciu Renifera, istnieje duże prawdopodobieństwo, że jesteś mężczyzną prawdziwym i prawdziwą kobietą. Nie obrażajacie się, ja też do niedawna byłem Łosiem, ale dzisiaj już nie. Mogę o sobie powiedzieć inaczej., a kosztowało mnie sporo wysiłku. Z  pewnością musieliście zauważyć, że odchodzę w swym pisaniu od założeń poradnika i coraz bardziej w większym stopniu dzielę się z Wami swoimi przemyśeniami, tym co zauważyłem, czego doświadczyłem, a co rzutuje na nasze związki. Odkrycie, że jestem Łosiem wcale nie było proste, a tym bardziej nie było miłe. Kto lubi odkrycia typu: jaki ja byłem naiwny lub jaki ja byłem głupi? Zaraz wszystko spróbuję wyjaśnić, choć musieliście już zauważyć, że często szybkość pisania nie nadąża za szybkością moich myśli, za to chciałbym Was przeprosić podobnie za literówki (lenistwo).

Przechodzą już do rzeczy nasz chłpczyk dzisiejszy dzień nazwał dniem wycieczki. Dla niego i rodzeństwa to pobyt z noclegiem u wujka i cicoci, wspólna zabawa. Dla mnie natomiast wieczorny spacer ulicami Wiednia. Dumnie stawiając kroki przeszedłem z pozycji Łosia.

Przechodząc do rzeczy mamy prosty wpis w kalendarzu. Mianowicie wycieczka. W przypadku dzieci oznacza ona noc spędzoną z kuzynostwem u wujka i cioci, a  dla mnie wieczorny spacer ulicami Wiednia. Dumnie stawiając kroki zmierzałem do małego browaru, aby tam z sokolim wzrokiem odkrywać kryształową barwę nektaru i delektować się smakiem. Jednak wydarzenia i okoliczności sprawiły, że wcale tam nie doszedłem. Nie nimi jednak chcę sie podzielić z Wami. Do tej pory byłem, jak zakochany adorator, czyli nasz przysłowiowy Łoś. Łoś ma rogi, które dumnie nosi. Może jest trochę nieforemny i jakby niezgrabny, bo Jeleń, to już król, a Łoś pozostanie zawsze Łosiem. Otóż moi  drodzy czytelnicy. NIe ma recepty na udany związek, a przypominam, że nawet „GPS“ potrafi się pomylić. Jest tylko wiedza, poznanie, nawigacja oparta o gwiazdy, słowem stare zasady. Czasami kochamy tak bardzo mocno, że nie pozwalamy drugiej stronie na to, aby i ona wykazała się miłością. Tak jak wielki Łoś krążymy wokół naszej pani i ją adorujemy. Ona chciałaby na łąkę, ale my zastawiamy jej drogę i pokazuemy inną, dla jej bezpieczeństwa. Ona chce nachylić się, zerwać rąbek trawy, ale nie. My stajemy z trawą w pysku ,gotowi nakarmić nasza lubą, wpychając jej trawę do… Ona myśli pobiegam trochę, a my ją łup na plecy, bo może zbyt mocno się zmęczy. Ona zrozpaczona biegnie położyć się pod swoim ulubionym drzewem na świeżej trawie, a my szybciutko: ciach i posłanie gotowe, będziesz miała miękko. Te zachowania i tego typu sytuacje pokazują, kto jest adoratorem, a kto adorowany, a przecież doskonale wiemy, że wszelkie zachwiania, nawet najmniejszych ekosystemów kończą się katastrofą. I wcale nie mówię o zazdrości,. Mówię o Łosiu, który tak bardzo chce dać szczęście swej partnerce, partnerowi, że nie widzi:

1.     Sytuacji, w których rani:

2.     Sytuacji, gdzie zamiast bronić, wpycha pod ogień lub nóż.

3.     Sytuacji, gdzie w imię miłości, odbiera wolność.

4.     Parafrazując sytaucji, w których czekolada ma smak soli.

Uwielbiam te wszytskie wielkie miłości, wiekie zwiżaki zbudowane na tym utartym powiedzeniu, ale co mamusia lub tatus powiedzą. Do jasnej ho… komu ślubowałeś, z kim kładziesz się spać i budzisz rano w jednym łóżku. Z mamusią czy tatusiem. Trzeba mieć czasami odwagę pójść jeden krok dalej. Przeżyć noc osamotnienia, aby zobaczyć prawdziwą maszkarę swoje miłości, czyli Łosia. Łosia, który dodam jeszcze chce być wiecznie obsypywany wdzięcznością i podziwiany. Za co podziwiany? Za niezgrabność? Jeleń to dopiero przystojniak. Nie wiem, czy rozumiecie? Otóż żona lub mąż nie chcą być wiecznie wyręczani, kierowani, popychani. Nie chcą, aby im mówić: co, jak mają robić, chcą być wolni w kochaniu i kochani wolni. Chcą też przenieść, podać trawę, ułożyć do snu, pokazać swoją miłość. Czasami tak bardzo ślepniemy ową dobrocią naszego zaangażowania, relacjami wyniesionym z domu, że swoim postępowaniem burzymy ekosystem, który budowaliśmy razem.

Nie będzie dobrym mężem ten, kto będzie bał sie teściowej i teścia. Podobnie z żoną. Też jednak nie chodzi o to, aby pokazać: ja to dopiero, a wy tylko.. Szacunek okazywany rodzicom jest całkowicie naturalny i jak najbardziej pożądany. Nie można go jednak mylić z uległością, tak wobec rodziców, jak teściów, żony, męża. Nie da sie opisać co czuję w mojej głowie. Nie da się wyrazić slowami radości z naszych ostatních rozmów. Tak!!! 3x TAK, dojrzały facet, po czterdziestce, do niedawna Łoś, a teraz? Czas pokaże! Poczuć więź, to znaczy budzić się, gdy ona wstaje, pozwolić jej kochać w osamotnieniu i osamotnionym będąc kochać. Po co te nerwy? Czasami niecierpliwość, głupie pytania: gdzie byłeś, byłaś, kiedy, jak, a po co, za ile są do bani. Dosłownie do bani. Proste. Dziecinne pytania, które trzęsą ekosystemem każdego związku. Nie pozostawiając choćby małej szczeliny dla wolności. Wiem, że ławtwiej napisać o pewnych rzeczach, aniżeli zrobić, ale jeżeli to zawsze ty pierwszy dzień w dzień piszesz smsy, spreawiając że stają si eone przyzwyczajenie, to nie miej pretensji do wielkiego Łosia. Nie od dzisiaj wiadomo, że trening czyni mistrza. Czemu się zatem dziwić i na co wściekać.


Pokrewne tematy