Jestem hipokrytą. Uwielbiam ciepłe kapcie, whisky z lodem lub dobrze schłodzoną wódkę. Od czasu do czasu sięgam po piwo, aby również wypić je ze smakiem. Tak chodzę do Kościoła, jestem osobą, która stara się wcielać wiarę w życie, ale… pozostaje to małe, albo duże ale. W sumie to nie wiem sam, skąd mi się wziął ten nastrój i skąd ten temat, ale statystycznie korona wypada póki co bladziutko, na tle statystyk, do których sięgnąłem. Oczywiście zachęcam do samodzielnych poszukiwań, aby je sprawdzić, ale wcale, a wcale nie wyglądają one dobrze. A czemu? Z danych, które sprawdziłem, co prawda pobieżnie wyciągając je z różnych artykułów, w odniesieniu do minionego roku 2019, wygląda na to:
- 1. że z głodu umarło ponad dziesięć i pół miliona dzieci poniżej 5 roku życia…
- 2. ponad milion osób odebrało sobie życie…
- 3. kolejny milion to ofiary wojen i konfliktów zbrojnych…
- 4. ponad milion trzysta tysięcy to ofiary wypadków drogowych.
W tym czasie na świecie przeprowadzono również ponad czterdzieści milionów aborcji. Tak po krótce przedstawia się bilans, który, gdyby poszperać nieco szerzej i rzeczywiście dokładnie zliczyć wszystko pokazałby zupełnie inne cyfry, nieco wyższe lub zdecydowanie wyższe.
Przytaczam te dane nie po to, aby napisać i ogłosić światu, że korona to błahostka, poklepać po plecach i powiedzieć: chodźmy dalej. Bardziej chodzi mi o uświadomienie sobie samemu, jaką tak naprawdę ma wartość życie człowieka dla mnie samego. I teraz najważniejsze. Czemu jestem hipokrytą?
- 1. nie pamiętam, kiedy ostatnio przekazałem pieniądze na rzecz dzieci w Afryce lub gdziekolwiek indziej. Zdarzyło mi się w ciągu ostatniego roku zmarnować jedzenie.
- 2. rozmowa online, to zupełnie co innego, aniżeli offline, ale zdarzyło mi się powiedzieć do kogoś w ostatnim czasie przepraszam oddzwonię i nie oddzwoniłem.
- 3. Zamiast wchodzić w szczegóły, wystarczy, że postawię sobie pytanie o moje podejście, do jakże wdzięcznego tematu uchodźców, ale zdradzę swoje zdanie na temat, sąsiadów zza wschodniej granicy pracujących w Polsce.
- 4. chyba najprostsze, bo przecież zawsze jeżdżę zgodnie z przepisami o ruchu drogowym.
Pozostaje jeszcze stosunek do swoich rodziców i osób starszych w odniesieniu do eutanazji, może nie dosłownej, ale takiej zamkniętej w domu wesołej starości, jak i podejście do szacunku wobec płci odmiennej i całej sfery seksualnej, która albo może być ludzka, albo bardziej niczym towar z marketu. Liczy się człowiek, czy to co możemy od niego zjeść?
Zatem poznaliście odpowiedź na zasadnicze pytanie, dlaczegóż to uważam się za hipokrytę i dlaczegóż to korona wypada blado. Z jednym wyjątkiem w sensie gospodarczym korona przebija wszystko, wszak rujnuje gospodarkę, a tamte liczby rujnują tylko pojedynczych ludzi. A tak na poważnie i tak już na serio, choć to tez takie było. Może warto zainteresować się wartością ludzkiego życia i zrobić coś dla siebie i innych, aby odkryć prawdziwą radość życia. Może tak naprawdę owa korona, to jakaś symboliczna Betesda dla mnie, abym siebie obmył w tej sadzawce i zaczął po prostu żyć.
I taka ciekawostka na koniec. Na zbrojenia w minionym roku, w skali globalnej wydano: bilion, osiemset dwadzieścia dwa miliardy dolarów.
W sumie tak dzisiaj trochę statystycznie, trochę na przekór, trochę pytań skierowanych do mnie hipokryty w tym czasie koronnego śledztwa nad historią ludzkości. Może zupełnie niepotrzebnie i nadto emocjonalnie. Przepraszam. Nie chciałem.
Ps. Chcę w tym miejscu oczywiście podziękować wszystkim, którzy walczą na różnych frontach z pandemią. Dziękuję.