Maciej Sz.

Wpisani w zamachowe koło czasu.

Wpisani w zamachowe koło czasu, które niczym perpetum mobile, płynie, kręci się, bez energii i napędu idzie do przodu, znów przeżywamy wrzesień, koniec urlopów, wakacji, powroty do pracy, codziennych obowiązków. Przy okazji przypomniała mi się zagadka, którą tata powtarzał nam jako małym chłopcom. Co to jest, pytał, wisi na ścianie i śmierdzi? Wiecie, ja już tak i moje dzieci też, ale odpowiem na końcu, taki wybieg, taka mała niewiadoma. Zatem czas upływa, lat przybywa. Plany ambitne, jak zawsze, bo we wnętrz człowiek czuje się młodym duchem. Tym samym chłopcem, który bezkarnie biegał po podwórku i wymyślał wraz z rówieśnikami niezapomniane zabawy, wygłupy, a także sąsiedzkie psoty. Jedynie zmarszczki pod oczyma, a czasami pobolewające kości, przypominają o wieku, podobnie zresztą, jak dorastające, powiedzmy dojrzewające dzieci, które jeszcze osadzone w gnieździe czekają, szkolą się do samodzielnego lotu nad ziemskim niebem życia.

Miłe uczucie spływa głębią chmielowego napoju do środka mnie samego. Myślę, to były niesamowite wakacje. Zresztą jak każde spędzane z żoną i dziećmi. Dumnie przemierzaliśmy Polskę, podziwiając jej piękno. Delektując się ciszą wieczoru w gęstym lesie. Zachodami Słońca przeżywanymi w górach, nad morzem, podróży. Słowem wszędzie tam, gdzie byliśmy. Niespotykaną architekturą, która jak Polska piękna i szeroka zdobi nasz kraj. Szczególnie drewniane domki, z uśmiechem przypominają mi minione lata młodości, takie o wymiarach metr na metr z wyciętym serduszkiem oraz zapachową drogerią, której nie dogoni żadna obora, przynajmniej współczesna, jak i współczesne niebieskie domki, rozstawiane na uczęszczanych szlakach turystycznych i placach budowy. Czemu o tym wspominam? Nie te czasy, aby drzazgi wbijać sobie w pupy, a poza tym mało ekologiczne dla środowiska. 

Polska jest piękna i nasza. Można narzekać na politykę, a raczej polityków. Można odczuwać niezadowolenie z jakości sprawowanych kolejno rządów. Można biadolić nad standardem życia, który nie przypomina tych z Zachodniej Europy, albo nie zawsze przypomina. Można narzekać na ceny, wynagrodzenia, jakość usług i oczywiście drogi, autostrady. Zresztą można narzekać na wszystko, bo narzekanie ma swój sens, choć samo w sobie jest bezsensowne, mało konstruktywne i dołujące, ale każdy bezsens ma swój sens, bo gdyby bezsens nie miał sensu, wszystko byłoby bez sensu. No prawie prawdziwe, a Polska i tak jest piękna. Bałtyk, nasze morze, może chłodne, ale morze i chwila zadumy, rodzinny spacer nad jego brzegiem, wspomniany zachód Słońca, czy czerwone, wytrawne wino, ale nie siara, pite z gwinta, ma swój niepowtarzalny urok. Ten klimat, mijający czas, który w takich momentach się zwyczajnie zatrzymuje i trwa, trwa, a my w nim…

Chwile nad bajecznym pojezierzem Mazurskim, Kaszubskim, nad polskimi oceanami, skrywającymi tajemnice minionych czasów, historie ludzi, nie odkryte, zatopione skarby, początki Planety, życia. One wpisane w lasy, wzgórza, równiny, doliny, wyżyny, bo trudno pominąć, którąkolwiek z nich, wszak u nas jest wszystko, przypominają swym pięknem nie tylko o znikomości człowieka w świecie natury, ale o baśni napisanej dla nas. Baśni natury, tej z nieskończonej i jednej krainy nocy. To niezapomniane sekundy, minuty, rozmowy, przeżycia i doznania, które pieszczotliwie wpływają na kondycję naszego umysłu. Można powiedzieć całkiem naturalne i zarazem najlepsze sanatorium dla ludzkiej psychiki, ducha i ciała, czego dowodzili starożytni i jeszcze starsi, że wszystkie choroby zaczynają się w nas, naszym umyśle, psyche.

Panorama Beskid, Bieszczad, Pienin, Stołowych i Tatr, gdy tam się jest, wejdzie, spoci i zmęczy staje się niesłychanym wynagrodzeniem, czternastą pensją przeliczoną na westchnięcia i zachwyty. Szybujący jastrząb, a pod nim nieruchomy świstak, łąki porośnięte kwieciem i ryk niedźwiedzia i dużo więcej, sprawiają, że warto tam iść, zawędrować, zobaczyć, przeżyć. Ten monument, potęga, wielka doskonałość, najlepszej malarki i architekta ziemi, jakim jest Matka Natura. Pierwszy i jedyny cud świata, albowiem Polska jest piękna. Może dla nas emigrantów, którzy powracamy przy okazji wakacji, urlopów, świąt i innych okazji ma to wymiar szczególny, ale nie zmienia faktu, że nasza ojczyzna ma wszystkie cudy natury, nawet pustynię blisko Łeby.

Będzie, o czym pisać i to będzie cykl o pięknej Polsce, do której wzdychał Adam Mickiewicz. Może tak to już jest, że z oddali jawi się ona jeszcze piękniejsza. Nie wiem? Tęsknota za nią, jak za ukochaną sprawia, że o niej myślisz i do niej wzdychasz. Może. W każdym bądź razie zegar. To odpowiedź na zagadkę. On odmierza czas i daje wrażenie bezradności wobec tego przemijania, ale to, co piękne i to, co daje nam szczęście jest obok nas, na wyciągnięcie naszych dłoni. Zatem nie bójmy się ich otworzyć.


Pokrewne tematy