Maciej Sz.

Pieniądz fiducjarny. Światowe „FIAT”.

Aby wielka potęga unicestwiła samą siebie, wystarczy, aby dążyła do niemożliwego. Stephen Vizinczey

Był 21 sierpinia roku 1971. Mnie jeszcze nie było na świecie, a moi rodzice cieszyli się młodzieńczą miłością. Tego dnia zapadła decyzja, która zmieniła w sposób całkowity dotychczasową gospodarkę. Prezydent Stanów Zjednoczonych, Richard Nixon, broniąc wartości Dolara przed spekulantami, zniósł tymczasowo jego wymienialność na złoto. Dotychczas miał on stałą wartość, gwarantowaną przez rząd USA. Uncja złota równała się wartości 35 Dolarów. Ta decyzja, która miała być chwilową, a zarazem techniczną sprawiła, że system finansowy świata uległ całkowitej zmianie.

Jest to tak zwany „fiat many“ (niech się stanie pieniądz“), który leży u podstaw pieniędzy fiducjarnych. Do tych walut należą: Dolar Amerykański, Funt Brytyjski i Euro. Prawo to stanowi, że rządową walutą jest pieniądz. Banknot, liczby na papierach, umowach, nie miałyby jakiejkolwiek wartości, gdyby nie dwa fakty. Po pierwsze ustanowione prawo, a po drugie podatki. Rządy tworzą pieniądze fiducjarne, ale uczestniczą w tym również banki, które udzielają kredytów, natomiast wartość pieniądza fiducjarnego rośnie w stopniu wykładniczym. Jego wartość gwarantuje państwo, a w naszym przypadku Unia Europejska.

Na tym zabiegu Prezydenta zyskały rządy, widmo bankructwa zostało zażegnane. Zyskały również banki centralne, stając się producentami pieniędzy. Zyskały na tym również firmy i instytucja prywatne, które otrzymały dewizy, jako pierwsze, aby je zainwestować i wydać, zanim wzrost cen zrównoważy pieniądze w obrocie. W ten oto sposób narodzili się pierwsi milionerzy i miliarderzy. Za dewizy mogli zakupić usługi, aktywa, dobra, nieruchomości taniej. Ceny w międzyczasie wzrosły, dzięki czemu odnotowali zyski. Tak tworzyły się pierwsze mega inwestycje, a z czasem i bańki spekulacyjne. Współczesnym, dobrym przykładem są kryptowaluty, które osiągnęły nieproporcjonalne, niebotyczne wartości w krótkim czasie. Sam system natomiast jest niczym innym, jak zwyczajną piramidą finansową, która oczywiście poza tym przykładem, w każdym innym wypadku jest surowo zabroniona i karana. Czy odnajdujecie w tym jakąś hipokryzję? 

Wszyscy stojący na dole piramidy niestety nie skorzystali na zmianie i na niej nie skorzystają. Zanim pieniądz do nas dociera, ceny rosną, siła nabywcza gotówki maleje, a pensje zasadniczo się nie zmieniają i choć określamy to mianem inflacji, to w rzeczywistości jest to efekt systemu. Nie mając pieniędzy na nabycie dóbr idziemy zaciągnąć kredyt. Spłacając kredyt, odsetki ostatecznie przyczyniamy się do zwiększenia dóbr ludzi lub instytucji stojących na szczycie piramidy. 

Pieniądz natomiast z każdym kolejnym rokiem staje się coraz bardziej bezwartościowy. Jego wymiana na złoto, sprawiłaby, że zadłużenie urosłoby niebotycznie i należałoby ogłosić bankructwo gospodarek. Naturalnie, aby tego uniknąć dodrukowuje się pieniądze, które paradoksalnie zwiększają zadłużenie. Przepaść pomiędzy bogatymi, a biednymi, również nieustannie się zwiększa. Klasa średnia powoli umiera. 

Wizja nieskończonego rozwoju i wypracowywania PKB ostatecznie musi upaść. Jest niemożliwa. Komunizm już upadł, a kapitalizm być może upada teraz. Tutaj dochodzimy poniekąd do sedna, dlaczego rządom poszczególnych państw i krajów zależy na takim rozgłosie związanym z pandemią. Dlaczego wbrew głosom lekarzy i naukowców podejmuje się działania, które w imię ratowania życia szkodzą i pozbawiają nadziei innych. Jest to oczywiście moje zdanie. 

W celu uniknięcia całkowitego bankructwa i przemianowania gospodarki monetarnej na elektroniczną. Taką teoretycznie będzie można lepiej zarządzać i kontrolować również samych ludzi. Sprawić, że znikną podziały na biednych i bogatych, a co za tym idzie znikną również wynikające z tych różnic społeczne niepokoje. Być może się odkleiłem od rzeczywistości i wszedłem na ślizgi grunt, ale dlaczego we Włoszech, akurat właśnie teraz do użytku weszły tzw. karty kredytowe na życie. Dzięki nim można nabywać tylko niezbędne produkty żywnościowe i płacić nimi za niezbędne dobra? Skąd biorą się propozycje w Niemczech dotyczące nacjonalizacji prywatnych podmiotów gospodarczych? Czy nam Polakom to, coś przypomina. Nie będę już dotykał innych tematów związanych z obecnym czasem?

Dlaczego w Stanach Zjednoczonych Prezydent, który rozumie i zna działanie gospodarki opartej na długu, ale zarazem jest zwolennik własności prywatnej i dóbr prywatnych, zna wagę zasobów naturalnych, jest tak bardzo napiętnowany? Jego obraz przedstawiany jest w sposób łamiący etyczne standardy dziennikarstwa. Rodzi się pytanie, z jakiego powodu? Demokracja, respektowanie praw człowieka, czy to w Chinach, czy w Rosji, w Afryce lub bliskiej nam Białorusi. Takie tematy zniknęły całkowicie. 

Również w tym względzie zachęcam wszystkich do tego, aby zaznajomili się z wynikami głosowania w Sejmie i Senacie dotyczącymi ustawy „covidowej“. Posłów i Senatorów, którzy wstrzymali się od głosowania lub byli przeciw możemy policzyć na palcach stóp i naszych dłoni. Społeczeństwa, my, staliśmy się narzędziem i zakładnikami wykorzystywanymi do prowadzania czarnej gry. Im więcej podziałów i wzajemnej nienawiści, tym lepiej. Tym prościej! Trudno jest zrozumieć i pogodzić się z prawdą, że staliśmy się zakładnikami podatków, jak również popełnianych prze instytucje finansowe błędów. To nie oni za nie płacą, lecz my zwykli śmiertelnicy.

Kolejna ciekawa rzecz dotyczy wizji zarządzania zasobami i majątkiem. Istnieją dwie szkoły. Pierwsza, ekonomia klasyczna. Stawia na zmniejszoną rolę udziału państwa w budowaniu gospodarki, docenia rolę jednostki, jej znaczenie i autonomię oraz znaczenie i wartość zasobów naturalnych. Druga natomiast, zwana ekonomią neoklasyczną, nie przywiązuje większej wagi do zasobów naturalnych. Rolą państwa jest kierowanie gospodarką. Nie miesza się ono do praw rządzących wolnym rynkiem, ale zajmuje się jedynie kwestiami społecznymi oraz redystrybucją wypracowanego dochodu. U jej podstaw leży ideał, który wskazuje na to, jak być powinno, a nie jak wygląda aktualna sytuacja. Można powiedzieć, że pod tym względem nurt ekonomii neoklasycznej jest nurtem fikcyjnym, który poniekąd znamy z systemów totalitarnych. Być może jej doskonałym obrazem są Chiny. W tym nurcie zasadniczą rolę odgrywają wielkie korporacje, które wykorzystywane są do finansyzacji gospodarki. W tym względzie warto postawić sobie pytanie o to, co leży u podstaw procesu globalizacji na świecie. Komu na niej zależy, skąd się bierze i do czego ostatecznie prowadzi?

Nie wiem, czy zauważyliście w jakim tempie mnożą się w  czasie pandemii propozycja zaciągania niskooprocentowanych pożyczek na przetrwanie. Można powiedzieć, że pojawiają się one jak grzyby po deszczu. Być może chodzi o kolejną spekulację i zasilenie wspomnianej wyżej piramidy finansowej, pozyskaniem nowych graczy. Banki wydrukują, a właściwie przeleją na pieprze pieniądze, na zasadzie niech się stanie, a później będą się bogacić.  

Oczywiście wszystkie przytoczone tutaj przeze mnie wnioski, są jedynie moimi prywatnymi przemyśleniami. Nie staram się być prorokiem i przepowiadać końca świata, ani apokalipsy. Pod wpływem obejrzanego filmów, którego tytuły znajdziecie w bibliografii widzę natomiast pewne mechanizmy, które w ostatnim czasie się pojawiły. To one rodzą pytania nie o to, co my możemy zrobić w tej sytuacji ale jak bardziej odnaleźć siebie w sobie. Cieszyć się swoją wartością życia, swoim człowieczeństwem i nie dawać sobą manipulować. Wartością świata nie są pieniądze. Papierowy fundament wiatr uniesie, woda i ogień strawią, a ziemia pochłonie. Wartością jest człowiek i poszukiwanie odpowiedzi na pytanie: po co żyje? Dokąd zmierza? 

Ps. Czekam na Wasze komentarze. 

Bibliografia:

Krzysztof Kolany, 45 lat temu Nixon zamknął złote okno, 2016.

Czterej jeźdźcy apokalipsy, Four horsmen, 2012.

Banksterzy, ludzie, którzy okradli świat, 2020.

 


Pokrewne tematy