Maciej Sz.

Tu i teraz

Nie zawsze potrafię zrozumieć swoje postepowanie pomimo „dziestu” lat na karku. Są chwile kiedy sam siebie zadziwiam i szczekam na siebie niczym wściekły pies, że akurat taka głupota mogła mi się właśnie wyjść. Innym razem wesoło merdam ogonem i szczerze szczery uśmiech radośnie wylizując sukces z pucharu życia. Dziwne nie znam sam siebie do końca, a chce uczyć innych. Dzisiaj rano kiedy wychodziłem z domu i wszyscy jeszcze spali czułem delikatne podniecenie i zarazem radość ze zbliżającej się służbowej podróży. Choć komicznie rzecz ujmując takich podróży, tyle że w innym wymiarze odbywam rocznie setki z domu do pracy, aby świadczyć usługi dla swoich zleceniodawców. Ale ta dzisiaj jest inna. Wypastowane klakierki (buty lakierowane), eleganckie spodnie, koszula, fryzura, manicure i pedicure, a w dłoniach mała walizeczka z podręcznym biurem. Postukujące obcasy sprawiają, że krok staje się jeszcze bardziej sprężysty, ale może to lepiej pewnie stawiać nogi, aniżeli chodzić z kijem w dupie, albo nosem po asfalcie. Te małe znaczki, smaczki, niczym gadające kaczki sprawiają, że nabieram dystansu do swoich marzeń i życia. Fajnie jest podróżować służbowo i urlopowo. Poznawać ludzi i zwiedzać świat. Wchodzić w wąskie ulice, poznawać tajemnicze zakamarki, ściskać dłoń ukochanej osoby. Kochać i być kochanym.
No właśnie i tutaj dotykamy tachografu ludzkiej egzystencji i autentycznego szczęścia. Gdybyś miał wszystko, ale… Zamiast skupiać się na tym czego nie ma lub co będzie, a być może wcale się nie wydarzy, uciekać w wycieczki do przeszłości najlepiej żyć tu i teraz.

A ta sztuka wychodzi nielicznym.


Pokrewne tematy