Maciej Sz.

Wszystko ma swój czas.

Powiadają, że życie kołem się toczy. Mają rację. Wiosna, lato, jesień, zima, świt, dzień, zmrok, noc i tak w kółko Macieju. Jedni się rodzą, inni umierają. Prawdy, które każdy zna bardzo dobrze i mało, kto neguje. Zatem nie piszę w tym miejscu nic odkrywczego. Może nawet ktoś mi zarzuci, że piszę na wyrost, dla zapełnienia strony. Jednak mam do zakomunikowania bardzo ważną nowinę. Nasza rodzina się powiększy. Do naszego radosnego, szczęśliwego grona, niebawem dołączy mały facet. Cieszę się ogromnie. W końcu syn. Nie będę więcej tłamszony przez kobiece towarzystwo: ukochana żonę i dwie córki (taki żarcik). Nadszedł czas odmiany. I to jakiej? Nad wyraz konkretnej.

No właśnie wszystko ma swój czas i ktoś, a raczej Ktoś pisany wielką literą za tym wszystkim stoi i nad tym wszystkim czuwa. Pozwalając cieszyć się życiem i dokładnie je przeżywać. Skąd taka teoria. Proste – przynajmniej dla mnie. Wydarzenia tej rangi wywracają życie do góry nogami. Nie tylko matki i ojca, ale także dzieci. To nowe życie, które się pojawia wymaga nowej organizacji domowego zacisza (póki co). Odważnego podejścia do problemów. Reorganizacji pracy, wydatków, czasu. Słowem rewolucja, którą przeżywają zawsze rodzice i dzieci, babcie i dziadkowie, gdyż swoim wymiarem ogarnia wielu.

Może to zabrzmi dziwnie, ale wciągając zabójczy dym papierosa uświadomiłem sobie, że teraz jestem gotowy do podjęcia takiego wyzwania. Odkrywam nowe pokłady sił i chęci do zdobywania środków do życia. Nie boję się nowej sytuacji w wymiarze materialnym, tak jak bywało kiedyś. Nie boję się jej w wymiarze swojego zdrowia i czasu, który trzeba poświęcić na pracę. Staram się nawet zrobić jeszcze więcej, jak przystało na głowę rodziny. Nie boje się utraty marzeń i wyznaczonych celów. Staram się nad tym panować, wyobrażać sobie, układać w myślach oraz się oswajać.

Nie znaczy to jednak, że nie mam lęków, obaw, pytań bez odpowiedzi. Mam, a jakże. Zastanawiam się nad czasem, który będę mógł spędzać z najbliższymi. Zapieram się. Spinam w sobie i staram przezwyciężyć zmęczenie, a może lenistwo, które bardzo szybko, rozsądnie można usprawiedliwić pracą. Spędzić jak najwięcej czasu z dziećmi, chwilę porozmawiać, przytulić, pogłaskać, powiedzieć dobre słowo. Zapytać o problemy w szkole i sukcesy widziane oczyma pociech. Pochylić się nad żoną, wydobyć uśmiech z głębi szczerego serca, ozdobiony miłością i pachnącym, kwiecistym słowem. Poszukiwaniem zrozumienia, dialogu. Budowaniem miłości. Pogłębianiem siebie. Może teraz jestem bardziej dojrzały, a może mam inne priorytety, wartości? Nie wiem. Wiem jedynie, że życie trwa cały czas i nieustannie wymaga ode mnie i chyba każdego człowieka odpowiedniej dawki zaangażowania, zrozumienia, zdrowego spojrzenia i najważniejsze – radości.

Te wielkie pytania, obawy, udzielane odpowiedzi, przeżywane przed narodzinami pomagają mi to wszystko ogarnąć. Uświadomić sobie nadchodzące zagrożenia i problemy. Szczęście jest wyzwaniem na miarę każdego człowieka, choć pewnie każdy pojmuje je inaczej. Ja jestem szczęśliwy, ale zarazem uświadamiam sobie konieczność nieustannej pracy nad nim. Nie sprowadzam go tylko i wyłącznie do wymiaru materialnego – finansów, dobrej zabawy – rozrywki, czasu relaksu – urlopu i sportu oraz im podobnym. Szukam go i zarazem je odnajduję, bo nadszedł właściwy czas na powiększenie rodziny. Czas, który nie ja wybrałem. Owszem przyczyniłem się, a właściwie wraz z żoną przyczyniliśmy się do jego nadejścia. Trochę mnie zdziwił, trochę zaskoczył, w myśl słów nie znacie dnia, ani godziny. To na pocieszenie i nadzieje, dla tych, którzy myślą i czasami mówią, że ich czas już przeminął i na życie, na lepsze czasy na to i tamto już jest za późno.

To właśnie chciałem napisać, o tym powiedzieć i tym się podzielić. Nie wiem, czy mi się udało? Jestem jednak zadowolony, gdyż w ramach przygotowań do wyzwań, które nadchodzą, zamiast wybrać namiętne i bezmyślne śledzenie internetowych aukcji wybrałem pisanie. Tym samym odniosłem mały sukces, który pomoże w przyszłości, przezwyciężać swoje słabości, lenistwo i poszukiwanie usprawiedliwiających wymówek, dla swoich egoistycznych zachcianek.

W sumie paradoksalnie im bardziej człowiek się stara, tym gorzej wychodzi. Im ma więcej czasu, tym bardziej go traci, a kiedy jest go mało, potrafi wykręcić do ostatniej kropli. Te przykłady są jakby tylko przypomnieniem tytułu. Wszystko ma swój czas, kiedy potrafimy go odnaleźć. Ozdabia go nadzieja, miłość, wiara, a przede wszystkim zaskoczenie, bo choć życie kołem się toczy, to na początku był kwadrat


Pokrewne tematy