Maciej Sz.

Między optymizmem i pesymizmem.

Wszystko, co nowe niesie w sobie siłę i moc nadziei. Jednego z najpiękniejszych uczuć, które staje się często zapowiedzią tego największego, to znaczy szczęścia, miłości. W to, co jest nowe, nieodłącznie wpisują się strach i rozsądek, które podpowiadają, aby niczego nie zmieniać, nie ruszać, ze względu na istniejące, wysokie ryzyko porażki. Pesymista pozostanie przy swoim. Realista zbada wszystkie za i przeciw, a optymista krzycząc głośno, wyraźnie hura, do ataku, do boju podąży za nowym wyzwaniem, pomysłem, ideą, zmianą. Kto będzie z nich najbliżej celu?

Dobre pytanie, zagadka, życiowa nierówność w matematycznej konfiguracji. Przemierzając horyzonty i możliwości odpowiadające ludzkim zachowaniom, możemy się zdobyć na małą próbę jej rozwiązania, rozstrzygnięcia. Przecież jak zwykło się mówić, zawsze jest jakieś wyjście, a najczęściej dwa. To lepsze i to gorsze, choć nigdy nie wiadomo, na przekór wszystkiemu, które jest lepsze.

Pesymista będzie analizował nowość, pod kątem pojawiających się przeciwności. Mówiąc żartem, wychodząc na dwór w słoneczny, piękny, letni dzień weźmie ze sobą parasol, bo znając swoje szczęście i zarazem pecha, w drodze powrotnej lub połowie spaceru, nastąpi załamanie pogody i z całą pewnością zmoknie. Być może nawet poprzez postrzeganie pogody pozostanie na tyle zamknięty w sobie, że nie będzie widział plusów płynących z samego przebywania na świeżym powietrzu, spaceru. Zresztą, gdy klimat się ociepla ze względu na zbyt wysoką produkcję przez człowieka, gazów cieplarnianych, o jakim świeżym powietrzu mówimy i czym ma, ów człowiek się cieszyć. Lepiej pozostać w domu, aby posłuchać radia, choć zawsze nadają tą samą muzykę. W audycjach są mało kreatywni. Może pooglądać programy, choć te przecież tak często się powtarzają. To może internet, choć jak mówią przypomina on zbiornik bez dna. Mieści się w nim dużo dobrego i dużo złego. Ten kreatywny sposób myślenia, przesadzonego w swym pesymizmie, nastawionego na „nie”, wprowadza pesymistę powoli, systematycznie, w okolice depresji. Ostatecznie zamiast dokonywać wyborów i twórczo działać, z dwojga złego woli pozostać przy tym, co zna. Choć może samo w sobie nie jest idealne, jednak zawsze znane i dające poczucie bezpieczeństwa. Bufor życiowego ubezpieczenia, które sprowadza się do stwierdzenia: „doskonale wiem, co teraz będzie, co się stanie, co mnie czeka”. Statystyczna kolebka życia, wyhamowanego w procesie codzienności.

Optymista zazwyczaj, idzie za ciosem, pomysłem, często na hura. Nie patrzy na przeszkody, gdyż ich nie dostrzega. Czy to znaczy, że ich nie ma? Czy to znaczy, że za pomysłem stoją tylko same profity, zyski, dochody, korzyści, strony pozytywne? Nie! To znaczy, że nasz bohater widzi świat w różowych kolorach. Snuje plany, wizje, a potem znowu snuje plany wizje, a po nich snuje plany i kolejne wizje. Rzadko mu udaje się zakończyć dzieło, sprawę doprowadzić do końca, bo nieustannie widzi lepszą perspektywę. Nowe horyzonty, możliwości, które czekają z szeroko otwartymi ramionami na ich ogarnięcie. Nęcą wizją zysku, lepszej jakości życia, łatwości, słowem wszystkiego. Najbardziej pozytywną cechą optymizmu jest umiejętność radzenia sobie z trudnościami, wychodzenia z nich, a nawet wcześniej spojrzenia na nie z dystansem, chłodem i uśmiechem, Jakoś będzie, bo zawsze było i być musi. Optymistyczna wizja, to jak tęcza na niebie. Bardziej odkrycie jej początku i znalezienie kuferka schowanego u podnóża, który po brzegi wypełnia szlachetny kruszec.

Realista jak księgowy, dobry matematyk i analityk podchodzi do sprawy chłodno i z wyrachowaniem. Nie wylewa strumienia łez, lęków i strachu. Nie skacze wysoko do góry, nie wymachuje rękoma, nie manifestuje swojej radości. On stoi z boku. Nabiera odpowiedniego dystansu, zajmuje miejsce, które pozwoli mu ocenić sprawy z właściwym ich wymiarem, stanem, statusem. Zająć stanowisko. Wyliczyć możliwe zyski, możliwe straty. Patrzy, zastanawia się. Mierzy i wreszcie zamyka bilans jednym z matematycznych znaków. Równość to jeszcze nie zamknięcie tematu, ale dobry znak zapytania i zagadka. Bilans ujemny, jak kubeł zimnej wody, wylany na głowę w upalny dzień, podpowiada zgodnie z rozsądkiem jedno. Stop! Nie warto, szkoda czasu, pieniędzy, energii. Nie warto. To się nie może udać. Bilans dodatni wręcz przeciwnie, nakręca, popycha, motywuje. Mówiąc krótko i zwięźle. Realista nie ulega złudzeniom emocji. On dokonuje rzetelnej oceny, która ostatecznie staje się motywacją i odpowiedzią na proste pytanie. Tak czy nie? Warto, czy nie warto? 

Reasumując trzeba zauważyć, że każdy z nas jest po części pesymistą, po części optymistą i po części realistą. Inaczej te perspektywy ujmując: maruderem, marzycielem, rzemieślnikiem swej doli. Nikt nie ma łatwo. Życie codziennie przynosi nowe wyzwania i świeże emocje. Przynosi również problemy. Te jednak, jak starzy koledzy znają się doskonale. Niczym magnes wzajemnie się przyciągają, tym samym urządzając nam problemowe spotkania, narady, imprezy. Rozwiązywanie ich to kwestia indywidualnego podejścia, charakteru, osobowości, życia. Nikt nie mówił, że będzie łatwo, prosto, lekko. No właśnie, ale ”czego Jan się nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał”. Zatem? Na co się nie otworzymy, tego nigdy nie poznamy. Analogicznie rzecz ujmując, na co się nie zamkniemy, tego nigdy nie zakończymy. Słowem codzienność życia, to najlepsza rehabilitacja dla często przeciążonego umysłu. A komu lepiej? Krasnoludkom. Podobno nie istnieją, ale to tylko bajki. Ja w nie wierzę, a cele i priorytety życiowe czekają, Zatem do …


Pokrewne tematy