Maciej Sz.

Usprawiedliwienia…

Rower wisi na haku, a buty do biegania skrywają się w szafie. Na hakach wiszą też gołe ramy rowerowe czekające na swój ubiór. Ja wiszę natomiast pomiędzy nimi, szukając w swoim umyśle i sercu natchnienia, które pomoże przełamać sportowy i twórczy impas. Niestety nic z tego. Lenistwo ubrane w garnitur niemożności i wygody, komfortu codziennego życia, nie zamierza zbyt łatwo odpuszczać. Dociska do ziemi swoim ciężarem tryumfując kolejne sukcesy niezrealizowanych postanowień. Chcę się ruszyć, pisać, zmieniać, a tymczasem mierzę się może nie ze stagnacją, co bardziej zwyczajnym byciem w niemocy. Całkiem możliwe, że lata robią swoje i ciepłe bambosze, wygodny fotel i lampka wina rekompensują chęć podejmowania wyzwań i przełamywania barier. Przezwyciężania swoich słabości oraz zniechęcenia. Tak to już jest, że dużo łatwiej przychodzi moralizować, zachęcać do działania innych, a samego siebie zwyczajnie usprawiedliwiać i przesuwać działanie o kolejny dzień. Nie dzisiaj to jutro. Na pewno jutro się uda i będzie lepiej. Ta złudna gra, która przypomina echo odbijane rykoszetem o lica skał powraca i nie próbuje nawet burzyć wewnętrznego spokoju. Taki czas, taka jest jesień. Cóż na to poradzić?
Nie od dzisiaj wiadomo, że najtrudniej jest zacząć i to najlepiej od początku. Nam facetom niekiedy przychodzi to z trudem. Fascynacja rozwiązywaniem problemów z pogranicza mechaniki i fizyki, a zatem naprawianie, konserwacja, domowych sprzętów wciąga tak bardzo i tak dalece, że potrafimy nawet zapomnieć o głodzie, stając się równocześnie głuchymi na zaproszenia do kolacji lub obiadu. Podobnie poszukiwania tanich, dobrych rozwiązań w globalnej sieci informacji potrafi na tyle mocno zaangażować nasze siły i uwagę, że zapominamy niemalże o wszystkim. Być może nie jest to jakakolwiek prawidłowość, w sensie rozumienia większość płci męskiej, a jedynie kolejna wizualizacja swoich słabości. Wiadomo nie od dzisiaj, że w kupie zawsze jest raźniej, co zachęca do poszukiwania towarzyszy lub budowania usprawiedliwień nie w skali indywidualnej, mikro, ale tej globalnej – makro.
Budowanie poczucia swojej wartości w ty względzie wydaje się niekiedy złudne i wręcz pozbawione sensu. Po co się męczyć i budować wygodne gniazdko, skoro dużo łatwiej wpaść w pułapkę poszukiwań, seriali, filmów, aby w ten sposób przeciwstawić się pustce i zamiast czas wykorzystywać zwyczajnie go uśmiercać. To jednak nie jest dobre rozwiązanie. Przypomina nihilizm, który niemalże wszystko podporządkowuje brakowi jakiegokolwiek sensu, wrzucając niemalże wszystko do worka bezsensownej przypadkowości. Czas kończyć te „nihil obstat” i spróbować ochronić na moment wasz czas. Czas moich czytelników, którzy zamiast czytać filozoficzne wywody na temat słabości i bezradności, przemijania i niemocy, mogą wykorzystać go na szeptanie dobrych słów. Pozdrawiam was wszystkich, bardzo serdecznie i przepraszam i dziękuję. Niełatwo znaleźć mądre słowo, kiedy na głowie jeszcze ciągle tyle włosów.

Ps. Jeśli macie dla mnie zadanie do napisania konkretnego artykułu, pytanie, na które mogę spróbować odnaleźć odpowiedź, to śmiało piszcie. Dialog jest wartością, która przekracza granice monologu. To w nim budujemy i odkrywamy wartość.


Pokrewne tematy