Maciej Sz.

OKruchy. Anioł Stróż cz. 2.

Czasami można ulec złudzeniu, że nowe znaczy dobre. Tymczasem jego zaprzeczeniem są nowotwory, z którymi zmaga się wielu ludzi dotkniętych nowym tworem. Niektórzy wygrywają tą walkę, a inni przegrywają. Nowy twór zaczyna czerpać siłę życia z człowieka i kierować się sobie znanymi prawami. Rozrasta się wypierając zdrowe komórki, pozbawiając zdrowy organizm jego sił witalnych, a samego chorego chęci do życia. Oczywiście jest pewnego rodzaju uproszczenie, które nie ma nic wspólnego z naukowym opracowaniem i uzasadnieniem tej przypadłości. Niemniej ciekawym wydaje się fakt, że 60 lub 70 procent zwycięstwa lekarze upatrują w sile ducha człowieka zaatakowanego. Sam nie wiem, czy kiedyś i ja nie będę zmuszony do stoczenia walki z nowym tworem. Poszukiwanie odpowiedzi na rozmaite problemy i rozpatrywanie ich w nowej perspektywie z pewnością ma znaczenie. Jeśli jednak zabraknie woli i dobrego nastawienia samo w sobie będzie jałowym pragnieniem.
Od kilku lat do pracy zawsze dojeżdżam rowerem i zazwyczaj, kiedy jego stan techniczny zagrażał memu bezpieczeństwu sięgałem do portalu ogłoszeniowego i kupowałem następny. Dzisiaj jednak postanowiłem swój rower odmłodzić i przywrócić mu życie korzystając ze zgromadzonych części. Cała operacja trwała prawie sześć godzin łącznie z posprzątaniem miejsca naprawy. Czy był to czas stracony? Nie! Poczułem się spełniony i uradowany faktem samodzielnej naprawy, konserwacji swojego roweru. Oczywiście pozostało jeszcze kilka rzeczy, które wymagają uwagi i czasu, ale sam rower już jest całkowicie sprawny, a ja jutro, a właściwie dzisiaj ruszę do pracy swoim odmłodzonym rumakiem. To kolejne uzasadnienie tezy, że nowe nie zawsze znaczy lepsze i musi okazać się dobre. Może niekiedy pozbawić nas radości z naszego życia i być zakopywaniem, a nie pomnażaniem talentów, którymi zostaliśmy obdarowani.
Wracając do tematu naszego Anioła Stróża chciałbym, aby to wprowadzenie było swego rodzaju spojrzeniem na różne czary i magię do których się uciekamy, westchnienia i modlitwy o cudowne działanie Boga, pozbawiając siebie samych możliwości, która została nam dana w chwili naszych narodzin. Możliwości skorzystania z pomocy Anioła Stróża, który czuwa nad nami i nad każdym człowiekiem, bez względu na to, czy w to wierzy, czy też nie. Myśląc o nowym, mam na myśli ogromną ewolucje poglądów, która dokonywała się i dokonuje nieustannie na naszych oczach pozbawiając człowieka jego duchowego wymiaru, który w pełni będzie realizował się w wieczności. To jest jakaś ogromna tajemnica, że łatwiej nam uwierzyć magię i czary, horoskopy i wróżby, a tak trudno uwierzyć nam w obecność Anioła Stróża. Lampa Aladyna jest nie tylko baśnią o Ginie spełniającym nasze życzenia, którego mieszkaniem i więzieniem stała się lampa. Można jednak w niej również doszukać się negatywnego wątku bytu anioła, który w tym względzie byłby naszym więźniem.
Z każdym rokiem z jednej strony wiem więcej, a z drugiej dużo mniej. Owa małość nie wypływa z braku wiedzy, ale z pychy, która domaga się możliwości zrozumienia tajemnicy. Tymczasem zrozumienie tajemnicy stałoby się pozbawieniem jej naturalnej właściwości, która zakłada sama z siebie moją niewiedzę. Zadaniem każdego Anioła Stróża, nie jest zaspokajanie naszych pragnień i potrzeb, ale czuwanie nad tym, abyśmy osiągnęli radość życia wiecznego. Byśmy doświadczali miłości i miłością potrafili się dzielić z tymi pośród których żyjemy, ale także i z tymi, których spotykamy na drogach naszego życia. Patrząc na swoje rowerowe przejazdy nie mam najmniejszych wątpliwości, że gdyby również nie jego opieka, a zarazem obecność, nie byłoby mi dane pisać dzisiaj kolejnego artykułu. Wiele razy moje życie rozstrzygało się w sekundach, które są tak ułomne same z siebie i nieuchwytne ludzkim umysłem, że mogę powiedzieć, że kiedy jadę on jedzie razem ze mną. On jedzie również z innymi i chroni nas wszystkich.
Można w tym miejscu postawić pytanie, że skoro chroni i tak się nami opiekuje, przejmuje naszym losem, dlaczego na świecie, czasami blisko nas zdarzają się tragedie? Niestety nie potrafię na to pytanie odpowiedzieć, tak jak nie potrafiłem uratować w zeszłym tygodniu człowieka. Nie sądzę jednak, aby jakiekolwiek nieszczęścia czy losowe tragedie napawały radością Stwórcę do tego stopnia, że ma w nich upodobanie. Gdyby tak było, działyby się one bez ustanku. Pokazuje to natomiast jedną ważną rzecz, że Anioł Stróż, posłany dla naszej pomocy przez Boga, tak jak Bóg, szanuje naszą wolność, co oznacza, że w żaden sposób nie ogranicza naszych wyborów. Wiele tych tragedii jest owocem wspomnianych i realizowanych przez człowieka jego decyzji i wyborów.
Dzisiaj tematu jeszcze nie zamykam, ale chciałbym Was pozostawić z pewna myślą, a właściwie pytaniem. Zdarzyło się wam w życiu przeczuwać coś złego, a mimo wszystko wbrew temu przeczuciu, uczuciu, a może duchowej podpowiedzi Anioła, postąpiliście tak, jak zamierzaliście, a owoce wcale nie były dobre? To tylko pytanie, które wypływa z mego doświadczenia. Były chwile, kiedy tak właśnie się zadziało. Oczywiście to nie znaczy wcale, że każdy lęk i strach, niepokój, które się w nas rodzą są głosem Anioła, czy Boga, bo ostatecznie strach pochodzi od złego. Moim zdaniem w tych przeczuciach i ostrzeżeniach tkwi jednak jakaś tajemnica, którą kiedyś być może poznamy.
Dobrego dnia Wam życzę i pozdrawiam wszystkich. Tymczasem idę spać.


Pokrewne tematy