Maciej Sz.

Okruchy. Małe zwycięstwa.

Wielkie rzeczy i wielkie marzenia dokonują się na drodze małych kroków. Właśnie pośród nich najtrudniej zachować właściwy kierunek i zdecydowaną postawę, która pomoże osiągnąć zamierzone cele. Dzisiaj wchodząc do jednego z miejsc pracy, znalazłem na klatce schodowej papierosa. Jak bardzo nałóg jest zakorzeniony w moim organizmie świadczy fakt, że schyliłem się po niego z ogromną radością i czułem już odprężenie. Z jednej strony daje poczucie zaspokojenia swojej potrzeby, a z drugiej mimo wszystko wyniszcza organizm, w końcu palenie szkodzi. To dziwne, ale nie myślałem o tym, że może papieros jest zainfekowany, zakażony, chciałem go zwyczajnie sobie zapalić i delektować się wciąganym i wypuszczanym dymem. Choć ciało i umysł bardzo pragnęły zaspokojenia, duch jakoś podjął walkę. Po kilku minutach zmiąłem papierosa w swoich dłoniach i choć w pierwszej chwili czułem lekki smutek, to potem o wszystkim niemalże zapomniałem, a teraz mogę się z wami podzielić małym zwycięstwem.
Czasami wydaje nam się, a może tylko mi się wydaje, że małe rzeczy i małe odpuszczenia, nie mają większego znaczenia dla całości. Tymczasem w nich hartuje się nasz duch i swego rodzaju stałość, która z taką samą odpowiedzialnością pozwala nam podchodzić do rzeczy tych małych, jak również i tych wielkich. Trudno jest bowiem sobie wyobrazić zwycięstwa bez treningu, jak również jakiekolwiek zawody, wyzwania bez jakiegokolwiek przygotowania. Często są one mozolne i mogą wydawać się bezsensowne. Tymczasem owoce, które rodzą i przynoszą, ukazują ich ciężar gatunkowy i ważność. Sam lubię poszukiwać niekiedy kompromisów. A czym jest kompromis? Poza całą definicją i działaniami, które się z nim wiążą jest wyborem zakładającym jak najmniejszy trud lub jak najmniejsze zło – to spojrzenie jest również pewnym kompromisem i uproszczeniem całości. Niemniej jednak życie pokazuje, że relatywizowanie trudu, jak również zła nie służy ostatecznie dobru człowieka, a sama granica nieustannie przesuwa się do tyłu lub do przodu, ograniczając konieczność podejmowania wysiłku. Słynne powiedzenie „róbta, co chceta” niesie w sobie właśnie to niebezpieczeństwo, w którym ostatecznie zawarta jest pułapka źle rozumianej wolności człowieka. Wolność, której nie stawia się ograniczeń z czasem staje się zniewoleniem, czego najlepszym dowodem jest moja postawa w odniesieniu do znalezionego dzisiaj papierosa. Już samo podniesienie go, wzięcie do dłoni po to, aby skonsumować pokazuje, jak bardzo przywiązanie nie tylko ogranicza naszą wolność, zniewala, ale także wypacza realizm sytuacji, próbując podporządkować argumenty uzasadniające dane działanie naszym pragnieniom i chęciom.
Wiara jest nieustannym dokonywaniem wyborów. Nieustannym dokonywaniem wyborów jest również droga związana z naszym powołaniem. Tylko z małej wierności, która wydawałby się nieistotna, może rodzić się wielka wierność i jeszcze większe rzeczy. I zapewniam was, że wiem doskonale o czym piszę. Nie jest to jakiś moralitet czy też uproszczenie, ale życie, które toczy się każdego dnia w małych minutach.
Pojęcie czasu, które wydaje się umownym i porządkującym nasze życie i naszą codzienność, naszą drogę również wskazuje na ową prawidłowość. Życie składa się z lat. Rok z miesięcy. Miesiące z dni. Dni z godzin. Godziny z minut. Minuty z sekund, a te przepływają pomiędzy naszymi placami niemalże niezauważalnie. Oczywiście nie chodzi o to, aby chodzić ze stoperem w dłoni i skupiać swoją uwagę na przemijaniu, ale chodzi o świadomość i dbałość o małe chwile. W tej perspektywie ciche dni, minuty napięcia czy milczenia, jakiekolwiek złośliwości są pozbawione swojego głębokiego sensu i racji bytu. Oczywiście to zrozumiałe, że pewnych rzeczy nie uda się nam uniknąć lub wyeliminować z naszego życia, ale jeśli coś złego się już wydarzy, możemy i powinniśmy zrobić wszystko, co możemy, aby zminimalizować zło i przywracać naturalny bieg dobra, który wpisany jest w nasze życie.
Wielkie rzeczy i wielkie marzenia dokonują się na drodze małych kroków. Tak jak obraz pokoju i radości namalowany jest setkami pociągnięć pędzlem. Zatem bądźmy radosnymi malarzami naszej codzienności i szanujmy każdą chwilę, każdą małą radość i podejmujemy małe bitwy, aby stawać się zahartowanymi wojownikami w drodze do zwycięstwa wielkich wojen.
Chrześcijanin ma jeszcze jeden, niesłychanie wielki doping w Osobie Zbawiciela. Doping, który prowadzi do zwycięstwa, jest konkretnym wsparciem, wezwaniem i drogą i warto o tym pamiętać, nie tylko, gdy jest nam źle i dzieje się niedobrze, ale tak, zwyczajnie i po prostu. Dar życia jest wielkim prezentem, który został złożony w naszych małych, niewystarczających, czasami bezradnych dłoniach. To pokazuje naszą wartość w Oczach Boga, jak również nas samych.

Ps. Wstyd z tym papierosem. Nałogi wyniszczają, a walki oraz małe zwycięstwa uzbrajają. Powodzenia życzę nam wszystkim. W sumie można byłoby jeszcze całość podsumować, że nie jest sztuką popełniać błędy, ale sztuką jest im się przeciwstawiać i zwyczajnie lub nadzwyczajnie na froncie swoich zmagań je naprawiać.


Pokrewne tematy