Maciej Sz.

Okruchy. Nasze tęsknoty.

Już dawno nie byłem tak bardzo ociężały w swoim myśleniu, jak dzisiejszego wieczoru. Oczy mi się zamykają, a myśli bawią w chowanego. Kolejne zdania nie trzymają fasonu, a ja próbuję coś wykrzesać, wypowiedzieć i podzielić się z wami myślami. Znam nawet przyczynę takiego stanu rzeczy, a może dwie lub trzy. Pewnie gdybym zaczął wnikać głębiej, odkryłbym ich dziesiątki i wszystkie byłyby powiązane ze sobą, niczym splecione nitki tworzące tkaninę: dzisiaj obraz mojego umysłu.
W każdym z nas jest tęsknota. Ma ona różne imiona. Jest obdarzona urodą, która każdego potrafi zachwycić i uwieść. Czasami porwać w ramiona i stać się niebezpieczną kochanką naszego życia. Niebezpieczną, wszak jej siła potrafi zrujnować małe radości, pokonać pogodę i pokój ducha, by zostawić nas ostatecznie na ruchomych piaskach, gdzie na próżno głośno wołać, aby szukać bratniej, pomocnej duszy. W końcu nikt o zdrowych zmysłach na ruchome piaski nie wchodzi. Potrafi kusić i uderzać w nasze czułe punkty odkrywając niespełnienie, niezadowolenie, nienasycenia nas samych.
Słyszałem dzisiaj genialny przykład, podany przez ks. Piotra Pawlukiewicza, który oddawał ducha w jaki sposób człowiek wyobraża sobie niebo. Jest jak gąsienica, która myśli, że w niebie będzie radowała się największym, ogromnym, zielonym liściem, nieustanie soczystym i świeżym, a nie wie, że niebawem stanie się motylem. Tęsknoty, które się w nas rodzą przynoszą nam podobną treść. Kiedy to lub tamto się skończy lub zacznie? W jaki sposób zrealizować to i owo? Jak zabrać się do przygotowań na wakacje, urlop, co ulepszyć? W tych pytaniach nic złego nie ma i są one naturalną towarzyszką naszej wędrówki, jednak, gdy pozwolimy, aby zawładnęły naszym myśleniem i podejściem do życia, zrujnują nasz uśmiech i zadowolenie. Dobrze jest mieć plany i dobrze jest tęsknić. Są rzeczy, wartości i perspektywy. Jest wreszcie historia naszego życia, która w pewnym momencie uniesie nas wysoko, zamieniając w motyle, albo też może zwyczajnie się spełnić. Często zdarza mi się marzyć o zielonym liściu i nasyceniu tęsknoty jego smakiem, ale co się dziwić, skoro nie wiem, że będę motylem.
Tęsknota to kobieta całkiem naturalna, która podobnie, jak problemy uwielbia umiar i proste rozwiązania. Nadmierna adoracja i kokieteria zamienią ją w wiedźmę, która zamrozi skutecznie naszą teraźniejszość.
Pozwólcie, że dzisiaj skończę w tym miejscu. Zatrzymam się. Czasami lepiej poddać pewną myśl refleksji, zamiast bawić się i udawać mędrca, choć głupca udawać nie muszę. Podsumowując warto czasami porozmawiać z tęsknotą, ale dużo lepiej żyć i działać, aby nie pozwolić się jej usidlić. Zresztą dostrzegam analogię w odniesieniu do ucieczki od problemów, zamiast ich rozwiązywania.

Ps. Jako chłopiec w letnie wakacje oglądałem każdego poranka serial: „Czterej pancerni i pies”. Ja i moi koledzy mieliśmy swojego idola: wszyscy chcieliśmy być Jankiem i wszyscy podkochiwaliśmy się w Marusi albo Lidce. To był nasz zielony liść gąsienicy, (co za zbieżność z pojazdem gąsienicowym). Dzisiaj czołgiem nie jeżdżę, a moja żona to ani Lidka ani Marusia. Życzę sobie i wam, abyśmy choć nie tylko dzisiaj mieli ten młodzieńczy zapał, który kazał nam gnać za marzeniami. Z tęsknoty jeszcze się nic nie urodziło z działania owszem. Zatem dobrego, pełzającego dnia. Pozdrawiam.


Pokrewne tematy