Maciej Sz.

Okruchy. Poszukiwania.

Czasami w życiu wraz z chwilami przychodzą różne wydarzenia, których nie jesteśmy w stanie zrozumieć. Rodzą one pytania, a my poszukujemy na nie odpowiedzi. Im więcej szukamy, im głębiej wnikamy w materię pytajnika, tym mocniej różne nitki i linki nam się kłębią tworząc kolejne pytania, kolejne poszukiwania, kolejne próby, a my sami, jak nic nie byliśmy w stanie zrozumieć i zgłębić, tak dalej nie jesteśmy w stanie tego uczynić. W naszym sercu natomiast pojawia się coraz większy niepokój, a czasami dopada nas wręcz czarna dziura, o której kiedyś pisałem. Co zatem zrobić? Nic. Zostawić swoje pytania, porzucić poszukiwania i przyjąć wydarzenia i okoliczności, które miały miejsce, jako coś może nie do końca oczywistego, w sensie prosto rozumianej akceptacji, ale jako rzeczywistość, która zaistniała. I tu znowu mógłbym sięgnąć do wpisów, gdzie zachęcałem siebie i was do tego, aby nie roztrząsać minionych dziejów, ani zbytnio nie wnikać w planowania przyszłości, lecz zwyczajnie skupić się na obecnej chwili i swoim teraz.
W czasie pobytu w Polsce zauważyłem ciekawą skłonność, która jest gdzieś w nas ukryta do roztrząsania i rozwiązywania problemów innych, instytucji, wiary, życia poprzez ich zgłębianie i poddawanie owocnej dyskusji, która nie tyle pozwala nam zapomnieć o naszych niedoskonałościach, co właściwie w żaden sposób ich nie dotyka. Ubóstwianie sportowych bohaterów, jak również postaci ulubionych seriali pozwala nam przenieść się do świata, za którym tęsknimy i którego być może nigdy nie dotkniemy. Nie dotkniemy go nie z powodu zbyt ubogich zasobów finansowych lub intelektualnych, ale dlatego, że zamiast dotykać tego, co dotyczy mojego życia, mnie samego, dotykamy tego, co nie ma właściwie ostatecznie z nim nic wspólnego. Stoją za tym owoce uprzednich doświadczeń, które zdobyliśmy w naszym życiu, czując się niejednokrotnie osobami niezrozumianymi również przez tych, których kochamy. W owe poczucie niezrozumienia wkrada się słodycz gorzkiego odrzucenia, która niczym kłódka strzegąca naszego bogactwa i naszej wartości samych siebie przyozdabia nasze usta i zamyka je na to, co jest ostatecznie w sensie nas samych rzeczą najważniejszą i najistotniejszą. Nabieramy wody w usta i topimy się w obserwacjach, pływamy w marzeniach, unosząc się na fali. To znaczy dryfujemy stojąc w miejscu, nic nie zmieniając. Karmimy siebie marzeniami fikcyjnych postaci i osładzamy sobie nasz los lampką wina lub smakiem dobrego piwa wypijanymi z naiwnym poczuciem spełnienia.
Zaimponowała mi dzisiaj jedna z mych stałych czytelniczek, która samotnie wsiadła na rower i pojechała na zew natury poszukiwać siebie i swojego ja. Wczoraj imponowali mi również moi czytelnicy, którzy we dwójkę udali się na rowerowe pogaduchy, na żywo. Czemu? Podjęli trud poszukiwania siebie samych. W tym wszystkim nie chodzi o nabijanie kilometrów, porównywanie się do innych, lecz o wolność, która daje to poczucie spełnienia. Oto wsiadam na rower i jadę, aby się spotkać. Spotkać z drugim lub sobą samym. Odnajduję w sobie siły, które każą mi pokonać moje zmęczenie, zniechęcenie i przeżyć czas spotkania, czy to kręcąc kilometry, czy biegnąc, czy spacerując, czy rozmawiając.
Wiele osób mówi, że najgorszą rzeczą jaka dotyka człowieka jest choroba samotności. Nowy rower, samochód lub mieszkanie wystarczą na chwilę. Są jak środki płatnicze zdobyte w trudzie pracy, które przynoszą chwilowe poczucie spełnienia, pokoju, zadowolenia. Tymczasem prawdziwy pokój, a właściwie jego poszukiwanie rozpoczyna się w naszym sercu i odważnie stawianych pytaniach, które niekiedy domagają się podjęcia i wcielenia w życie konkretnych zmian. Bez tego odważnego kroku, który czasami owocuje cieknącymi po naszych polikach łzami, czasami boli i rani, nasza samotność będzie przypominała pianę unoszącą się na wodzie, która wraz z kolejnymi uderzeniami fal zwyczajnie będzie się powiększać. Samotność nie jest niczym innym, jak poczuciem otaczającej nas głuszy i ciszy, w której nie słyszymy ani samych siebie, ani innych, a nawet szumu wiatru. W naszych uszach dudni piosenka o bohaterach, sportowcach i całych rzeszach ludzi, którzy mają od nas zdecydowanie lepiej. Tylko my takie nieboraki, tacy bezbronni i uciemiężeni nie potrafimy sobie poradzić.
Ta samotność, która wypływa z braku tkania więzi, a zatem spotkania, spotkania drugiego człowieka i samego siebie na drodze podejmowanych różnych, rozmaitych, wielobarwnych działań, owija nas myślami, których nie jesteśmy w stanie zrozumieć. Omamia nas fikcją, która z rzeczywistością i faktami nie ma nic wspólnego.
Kiedy rozmawiałem niedawno, na temat kościoła i wiary, przysłuchując się wspaniałym receptom, który ów kryzys mogą przezwyciężyć i rozwiązać byłem pełen podziwu, jak daleko poczuwamy się bogami z jednej strony, a jak jeszcze dalej, z drugiej strony, nie jesteśmy w stanie zwyczajnie przyjąć faktu, że On jest i patrzy na to wszystko, układa, planuje starając się, jak prawdziwy Ojciec zrobić tak, aby dzieciom było nie lepiej, ale jak najlepiej. Z tego poczucia bycia i mądrowania, wypływa tylko głębsza pustka, której źródłem jest brak wewnętrznego dialogu z samym sobą i ukrytym w nas Nim. Właśnie dlatego biegam, jeżdżę rowerem i choć biorę ze sobą słuchawki, rzadko kiedy słucham muzyki, wykładów, czy czegokolwiek. Zdarza mi się w czasie drogi z kimś telefonicznie porozmawiać, ale jeśli podążam samotnie, to najistotniejszy jest dialog i walka, która dokonuje się w głębi mnie samego.
Kończąc, zachęcam, abyśmy nie poszukiwali odpowiedzi na pytania, które na ten moment pozostają dla nas zamknięte i niezrozumiałe. Zdecydowanie lepiej i zdrowiej poszukiwać siebie, a w sobie najpiękniejszej cząstki, którą zostaliśmy obdarowani. Nie na darmo mówi poeta, miej serce i patrz w serce – parafrazując jego słowa. Bo dopóki serce bije trwa życia, a kiedy zgaśnie, to będzie zupełnie inaczej. Mam nadzieje, że lepiej. Lepiej rodzi się nie jutro i nie wczoraj, a teraz. Lepiej nie rodzi się w innych i w receptach. Ono rodzi się we mnie. Zatem dobrej niedzieli pełnej porodów w nas samych.

Ps. Pozdrawiam Was wszystkich i życzę dobrego dnia, poranka, wieczoru, nocy, odkrywania konkretu teraz.


Pokrewne tematy