Maciej Sz.

Okruchy. Pustka.

Nie pamiętam, kiedy ostatni raz zdarzył mi się twórczy kryzys. Wczoraj pełen werwy i animuszu pisałem o pragnieniu systematyzowania wpisów, a dzisiaj dopadła mnie bomba. Nie wiem zupełnie czego się chwycić i w jaki sposób poprowadzić temat. W głowie zapanowała cisza i pustka. Można powiedzieć, że w pewnym sensie studnia dziennikarskiej twórczości wyschła. Nie ma skąd zaczerpnąć i nie ma jak udawać przed sobą i wami, że jest dobrze i kiedy miałem już napisać, że dobrze nie jest, to stanęła mi przed oczami właśnie wspomniana wcześniej pustka.
Pustka jest początkiem, swego rodzaju przestrzenią, na której można się wypowiedzieć. Puste płótno czeka na pociągnięcie malarskiego pędzla, które stworzy z niego arcydzieło, a na pewno dzieło wypełniając to wolne miejsce. Kartka czeka czysta na rysownika, albo na pisarza, który zechce przelać na jej materiał swoje myśli i spojrzenia.
Pusta lodówka, to sygnał, że należałoby iść zrobić jakieś zakupy. Pusty bak w samochodzie domaga się dynamizmu i napełnienia. Pusta sala filharmonii czeka na muzyków, którzy ja ożywią wraz z publicznością. Podobnie teatr czeka na swoich aktorów i widzów, sala kinowa na projekcje. Pustka zatem jest zawsze jakimś początkiem, zaproszeniem do podjęcia konkretnego działania i choć w swym statycznym trwaniu wydaje się nie mieć końca, to ostatecznie staje się czymś dynamicznym i twórczym zarazem.
Pustka to także podejście do rozmowy i spotkania z drugim człowiekiem. Umiejętność zostawienia swoich dotychczasowych doświadczeń, wyobrażeń i podjęcia dialogu w zapachu świeżego poznawania, bez uprzedzeń, wyrobionego zdania, zniechęcenia. Pustka może być również zachętą do codziennego odkrywania miłości małżeńskiej, rodzicielskiej, miłości siebie. Sięgnięcie do ulubionej książki, ulubionych tekstów z zainteresowaniem i świeżością pozwala je odkrywać na nowo. W tym sensie pustka byłaby brakiem jakiegokolwiek doświadczenia czy też poznania. Przenosząc ją również na płaszczyznę religijną dobrze jest poddać się nasłuchiwaniu, poszukiwaniu, stać się pustką otwartą na Miłość Boga.
W tym sensie przywoływana tutaj pustka, może stać się zaproszeniem do pogłębiania tego, co znamy, jak również poznawania na nowo tego, co nam się wydaje, że znamy. Pomyślałem sobie, że gdybyśmy tak każdy dzień przeżywali w tej perspektywie to z jednej strony byłaby ona fascynująca, bo wszystko byłoby nowe, ale również poniekąd frustrująca, wszak nowego trzeba byłoby się uczyć na nowo. Tak oto z mojej pustki zrodziło się te kilka linijek, które nie zrobią wam, ani mi dobrego dnia, ale, które pomogą spojrzeć na pustkę z nadzieją na jej wypełnienie i przeżycie. Dzisiaj może za bardzo mamy wypełniony czas, zbyt wiele atrakcyjny propozycji i wypełniaczy, a dużo bardziej potrzebujemy czasu pustki. Pustka nie jest zła.

Ps. Pozdrawiam wszystkich, jeśli filiżanka po kawie jest pusta, to zaparzcie kolejną i dajcie sobie pustą chwilę.


Pokrewne tematy