Maciej Sz.

Okruchy. Skocik.

Skocik daje radę przeciskać się w tunelach wiatru, krętych dróżkach oraz na relatywnie długich dystansach. Nie jest może pięknością w sensie nowych rozwiązań, ale jego charakter i obuwie dostarczają mi wiele radości. Pokonuje kilometry z lekkością, a nawet powiedziałbym, że ma nawet zapas mocy, której na dzień dzisiejszy jeszcze nie jestem w stanie wykorzystać. Jednak nie o wykorzystanie jego możliwości i katowanie samego siebie w tym wszystkim chodzi. Szum miękko toczących się opon po asfalcie. Lekko chodzący napęd. Wiatr otulający mnie i cisza natury są największym relaksem, na jaki dzisiaj mogę sobie pozwolić. Zdarzają się również niespodzianki, tak jak dzisiaj. Pierwsza na drodze przez miasto. Zatrzymuje się obok mnie motocyklista. Odchyla szybkę w kasku i z szacunkiem oraz uznaniem wypowiada się na temat mojej jazdy, przyglądając się uważnie memu rumakowi, który wpadł okazyjnie w moje ręce, za bardzo przystępną, rozsądną i równie okazyjną cenę. Mały gest z jego strony, który uskrzydlił mnie w czasie drogi. Drugi to wspólne kilometry z jazdą na suwak. Mężczyzna zbliżony wiekiem do mnie pokazał mi, co znaczy dobre tempo i pedałowanie w mocy. Co prawda za jego Looka mógłbym nabyć 35 Skocików, ale czas współpracy i dotrzymywanie kroku w tym względzie były dużo większym zaskoczeniem, aniżeli sprzęt na którym jechał. Kiedy powiedziałem, że jest mocny, skontrował z lekkim uśmiechem, że w końcu jedzie na rowerze wyścigowym, a nie na Skociku. Co prawda, to prawda i choć nie o szybkość i zawody chodzi, to milo usłyszeć kolejny raz budujące słowa na temat jazdy i tempa. Tak oto Skocik stal się w dniu dzisijszym źródłem budowania swojej wartości i zadowolenia.
Kiedy pisałem wam o konieczności wchodzenia w odskocznię, rozwijania swoich zainteresowań, przed kilkoma tygodniami, nie przypuszczałem, że w swym zamiłowaniu do rowerowej jazdy, a także biegania będę się wspinał coraz wyżej. No właśnie, a jak z wami? Jak wasze ulubione dziedziny? Za każdym razem, po wyjechaniu lub wybieganiu, kiedy piszę przelewam na komputerowy ekran pokój i radość, które są moim udziałem. Wiem, że niekiedy trudno jest przemóc ów wewnętrzny głos, który zawsze znajdzie dziurę w całym. Niekiedy nas bezlitośnie gnębi próbując dowieść, że na próżno pragniemy lub podejmujemy jakiekolwiek wysiłki w sensie samorozwoju i samorealizacji. Te męczące pytania: a po co? Dlaczego? Argumenty: że pogoda, że to bez sensu i przyszłości; marnowanie czasu i energii; szkoda zdrowia pieniędzy. Wezwania do zarzucenia swojej pasji z powodu wyczerpywania możliwości finansowych; Sprzętowych problemów. To wszystko czcze argumenty, których celem jest odwrócenie naszej uwagi, od rzeczy istotnych i głosu swojego serca. Kiedy jednak przezwyciężamy te logiczne oskarżenia i propozycje, podejmujemy ów trud, na końcu zawsze jest Zmartwychwstanie. Stajemy się inni, spokojniejsi. Ubogaceni nagle potrafimy ubogacać innych, a nawet patrzeć na świat w okularach empatii zrozumienia, optymizmu. To jest ciągła walka pomiędzy możnością, a jej realizacją. wyborem, i podążania jego ścieżką, a zaniechanie wszystkiego.
Skocik miewa się dobrze. Wierzę, że wy również. Nie przeniesiemy złotych gór w naszym życiu. Każdy z nas jest wyjątkowy i niepowtarzalny. Niech zatem owa indywidualność będąca wartością samą w sobie mówi w naszych pasajch, nie dla innych, ale najpierw dla siebie.

Ps. Dobrej soboty, s uśmiechem i pokojem, którego dawcą jest Duch. On tez przychodzi z pomocą nażm w naszych słabościach, a jednocześni motywuje do tego, abyśmy nie jutro, ale dzisiaj i każdy kolejny ą dzień czynili Skocikiem, to znaczy piękną historią.


Pokrewne tematy