Maciej Sz.

Okruchy. Skrzynka pytań: nie otwieraj!

Istnieje wiele pytań, na które nie potrafię znaleźć odpowiedzi. Skrywają się pośród nich bardzo proste i takie przez które ciężko się przedrzeć, gęsta dżungla. Zazwyczaj siedzą schowane z tyłu głowy. Skrywa je skrzynka z napisem: nie otwieraj, zapomnij. Myśląc o nich mógłbym podziwiać ich upór zakorzeniony w cierpliwości. Choć ignorowane, nigdy się nie poddają. Ich śpiączka kończy się jak każda. W najmniej oczekiwanym momencie ożywają i wówczas uderzają. Chwytają coraz mocniej swoimi ramionami logicznego myślenia, aby na końcu śmiać się z twej niewiedzy i bezradności zamkniętej w kwiecistej odpowiedzi: nie wiem. Przyjdzie czas, że uderzą ponownie w chwili prawdy. Wówczas rozegra się najważniejsza walka. Zapadnie werdykt, który niechaj będzie ostatecznym zwycięstwem nad tym, co przygniata do ziemi i nie pozwala wznieść oczu ku górze.

Przed chwilą spojrzałem na Wiedeń przygotowujący się do snu w promieniach zachodzącego słońca. Chciałoby się pojechać nad Dunaj, ale tymczasem spoglądając na pytania bez odpowiedzi warto się uczyć od nich cierpliwości, wszak moje rumaki lekko obolałe czekają na swą reanimację, która niebawem nadejdzie. Mam też coś wspólnego z nimi. Raczej się nie poddaję i kiedy uśpię syna, obiegnę kilka ulic w poszukiwaniu leżących na chodniku endorfin. One też są cierpliwe. Ukryte niczym pokemony czekają na to, aby je znaleźć i podnieść. Kiedy wczoraj pisałem o wierze i jej wirującym obrazie tancerza i tancerki nie przypuszczałem, że stukając w klawisze kolejnego wieczoru moja myśl otwarta, jak powietrze na powiew Wiatru, podpowie mi część kolejną.

Kiedy siadałem do komputera, włączając muzykę Morricone, na jednej ze stron trafiłem na bardzo ciekawą, aczkolwiek nietypową reklamę, zachęcającą nas do poddawania się szczepieniu. Pomijam naprawdę fakt, czy ktoś się na nie zgadza i przyjmuje, czy też nie. Pomijam ich skuteczność, moralny wydźwięk i całą argumentację za lub przeciw. Uśmiechnięta starsza pani, zdejmuje w pewnym momencie maseczkę ze swojej twarzy, a potem przekonuje, że kiedy będziemy zaszczepieni wszystko będzie normalne i piękne jak dawniej. Oczywiście życzę sobie tego i życzę tego każdemu, ale to co rzuciło mi się w oczy, co w pewien sposób przeszyło mój umysł, to wydźwięk tej całej reklamy. Tancerka mówi tancerzowi nie. Sama będę tańczyć i wskazywać normy, kierunek wolności, nazywać rzeczy lepszymi lub zabronionymi, a życie będzie piękne, pozbawione trudu i wszelkich problemów. Wszystko będzie tak jak dawniej. Oto obok tancerza z tego świata, który uwielbia rytm szeleszczących pieniędzy, pojawia się zupełnie nowy, słodkich lekarstw i skutecznych kuracji czyniących z życia piękno. Z każdym dniem mam coraz mniej ograniczeń jakichkolwiek w odniesieniu do poruszanych tematów. Nie potrafię wam tego w pełni wyjaśnić, ale w tej reklamie po prostu miejsce Boga zajęła szczepionka. Może ktoś zapytać, gdzie jest Bóg, skoro koronuje nas wszystkich kuleczka i to nie tylko w sensie materialnym i zdrowotnym, ale również duchowym. Te pytania można byłoby mnożyć w nieskończoność absurdu. Zapytać o umierające dzieci w Afryce i wojnę w Syrii i wiele nierozwiązanych problemów naszego globu, które skryte są w skrzynce z napisem nie otwierać. Zapytać o nowotwory, depresję, choroby, tragedie społeczeństw i pojedynczych ludzi. Świadomość tego, że kiedy wy czytacie te słowa, a ja je teraz piszę, ktoś, gdzieś odchodzi z głodu, może w samotności, może tragicznie, z jednej strony może przybijać i pokazywać czarną, niekończona dziurę w skrzynce pytań nie otwierać. Może też dać nadzieję wypływającą ze Zmartwychwstania. Oni idą, wchodzą do lepszego świata, którego ani nie znamy, ani nie pojmujemy, lecz wyczuwamy. Wyczuwamy sercem, umysłem i delikatnym powiewem wiatru, w którym Tancerz obejmuje swoją tancerkę. Obejmuje Ciebie, obejmuje mnie i szepta ledwie słyszalnym, uchwytnym dla nas głosem: pozwól się poprowadzić, uwierz.

Ps. To był dobry moment na to, aby zakończyć. Wiele niezapisanych myśli, zresztą jak niemal zawsze, skrywa się w tych akapitach, lecz to jest mój styl pisania i myślenia. Dzisiaj jednak chcę Wam jeszcze powiedzieć o mych dwóch skojarzeniach, poddając je pod waszą refleksję. Otóż Eucharystia, jako Najcenniejszy Dar Jego Obecności pośród nas jest rzeczywiście darmowa, w przeciwieństwie do szczepionek, ale dotyka skrzynki pytań z zupełnie innej strony, tej, której jeszcze nie znamy. Po drugie testy są jak Spowiedź. Możesz, czy nie możesz? Jesteś zdrowy czy nie? One w przeciwieństwie do niej mogą nas oszukać, bo tam, co najwyżej oszukujemy samych siebie, lecz nie Jego MIŁOSIERDZIE. Ono zawsze jest zdrowe. Nie potrafię rozwiać Waszych wątpliwości i pytań. Chcę Wam tylko powiedzieć: uśmiechnij się i nie bój się. On Sam wystarczy. My nie musimy wiedzieć, ważne, że wie On. I tak zupełnie na koniec. Naprawdę. My ciągle jesteśmy i ciągle możemy, a skro Bóg zrobił dla nas wszystko, a to ciągle zbyt mało, to my z pewnością ani nie możemy zrobić więcej, ani nie odpowiemy na nasze pytania, ani nie rozwiążemy problemów świata.

Możemy za to się uśmiechnąć i nie bać.

Jakże to dużo.

Pozdrowienia do kawy, a ja idę (byłem) zbierać pokemony, ładować endorfiny.

2Ps. Nie męczą Was moje okruchy? Powoli stają się chyba całym pieczywem?


Pokrewne tematy