Maciej Sz.

Okruchy. Tajemnica ojcostwa.

Dziękuję tato.

Dzisiejszy Dzień Ojca w sposób naturalny narzuca temat. Dziękuję Ci tato, za wszystko, co nas połączyło i czego jako dziecko się nauczyłem. Oczywiście, że nie jesteś idealny, ja również jako ojciec idealny nie jestem, choć po wszystkich chwilach, które nas poróżniły zawsze myślałem, że będę ojcem idealnym. Cóż? Przyznaję bardzo się myliłem. Nie o ideałach chcę jednak pisać, a o czasie, który spędziłeś z nami na sankach, w podróżach, za wyklejone modele samolotów i naprawione samochody zdalnie sterowane. Namalowany zamek marzeń w naszym dziecinnym pokoju i wszystkie wizyty w pogotowiu ratunkowym. Za długie wykłady, a może raczej kazania na temat zachowania, nauki, życia. Myślę, że niektóre rzeczy zrobiłbyś inaczej, niektórym nadał inny bieg, ale zawsze się starałeś i walczyłeś o to, aby być jak najlepszym ojcem. To bardzo cenna i wyjątkowa lekcja, w której uszanowałeś moje wybory i moją wolność, choć czasami mnie karciłeś. To także lekcja, z której wyciągałem i ciągle wyciągam wnioski. Uczę się ojcostwa na nowo. W tym wszystkim była miłość do córki i synów, aby życie ułożyli sobie w taki sposób, by mogli się spełniać i realizować. Miłość, która nadal bije ojcowskim sercem i przychodzi z pomocą dziecięcym słabościom.
Kiedy zamykam oczy pamiętam wszystkie cudowne chwile wspólnych wygłupów, które czasami kończyły się drobną kontuzją, zbitymi okularami lub wybitą szybą. Raz nawet dokonałeś niemożliwego. Puszczając latawiec, który wplatał się w linie wysokiego napięcia odciąłeś prąd, a my razem z tobą całej wiosce. To było coś. Wspólna ucieczka i pytanie, co będzie dalej, co teraz się stanie. Przejazdy na rowerze, wkręcona noga w szprychy, ucieczka z palącego się tramwaju i ty pojawiający się zawsze, gdy potrzebowaliśmy pomocy, albo się nam źle działo. Wtedy nie patrzyłeś na to, czy jesteś zmęczony, czy ci się chce, podoba, po prostu byłeś. Nauczyłeś nas szacunku do mamy, osób starszych i ogólnie do ludzi. Oczywiście, że są dzisiaj rzeczy, które nas różnią, na które patrzymy być może tak samo, ale w innej perspektywie, lecz to nie ma znaczenia, bo ponad tym wszystkim jest wolność i miłość, która kocha nie za coś, nie dlatego, że, ale kocha mimo wszystko i zawsze nie oczekując niczego w zamian. Jakże się cieszę, że nie jesteś idealny, bo jak wówczas mógłbym podążać Twoim śladem. Wiele rzeczy robię podobnie, tak samo jak podobnie popełniam błędy, ale to dzięki nim odkrywam i Twoją miłość i Twoje ojcostwo i siebie i swoje dzieci, i swoje męstwo.
Dobrze mieć takiego tatę, który będzie nosił na swoich ramionach, a ponieważ już jestem zbyt duży, to nosisz mnie w swoim sercu, jak nas wszystkich i tam w jego głębi z pewnością toczy się walka, trwa ogromny bój o to, jak powinno być dobrze, jak jest, co możesz zrobić dać i ofiarować swoim dzieciom. Szukając wielu wydarzeń, o których pisać nie będę bo są zwyczajnie nasze, myślę, że jestem szczęśliwym facetem, bo miał w swym dzieciństwie, okresie trudnego dojrzewania i permanentnej wojny, no może nie tak do końca, ale próby sił na pewno, miał po prostu przy swoim boku ojca, który zawsze był gotowy go bronić, a kiedy wymagały tego okoliczności korygować obrane przez syna kursy. Tak czy inaczej to wielki bonus, którego wartość przewyższa dobra tego świata i staje się dziedzictwem, którym warto się dzielić, do którego warto dorastać i za którym warto podążać w swoim życiu.
Dziękuję zatem tato i życzę sobie tego, abyśmy potrafili odkrywać tajemnice ojcostwa, która wykracza daleko poza nasze zmysły, myślenie, stereotypy, przyzwyczajenia. Ta tajemnica przekracza wszystko, podobnie jak tajemnica macierzyństwa. Dwie nogi na których stoi człowiek. Z których wyrasta i pnie się na górę ku zielonym konarom, gdzie rozlewa się miłość i życie.

Ps. Życzę nam wszystkim, bo wszyscy ma udział w tej tajemnicy, abyśmy potrafili przytulic się do ojcowskiego serca i odkryć w nim nie tylko życiodajna siłę, ale i miłość. Dobrze, że nie jesteśmy idealni. To by nas zabiło.


Pokrewne tematy