Maciej Sz.

Okruchy. Wrażliwość – uszy miłości.

Usiadłem na podwórkowej ławce naszego blokowiska i zerkając, jak mój syn uczy się nowych trików piszę kolejny artykuł. Po moim telefonie chodzi zielony robaczek mikroskopijnych rozmiarów. Jego obecność wymaga mojej dodatkowej uwagi, wszak mikroskopijne rozmiary w spotkaniu z jednym z moich palców zakończą jego żywot. Próbowałem go zdmuchnąć, ale on krąży po orbicie mojej cegły w sposób uparty i niezmienny. To doświadczenie jest zupełnie nowe dla mnie.Robaczkowe wędrówki z telefonu na moje dłonie i z powrotem wywołują mój uśmiech i zaskoczenie. Jak wiele wrażliwości skrywają ludzkie dłonie, skoro czuję niemożliwe, to znaczy delikatne kroki. Ciekawe, czy gdybym skurczył się do jego rozmiarów, udałoby mi się w baśniowej konstelacji życia nawiązać dialog z obcym. A może swoim orbitowaniem chce mi coś powiedzieć? Jakże miła to dla serca i umysłu wędrówka, która pozwala na chwilę zmienić swoje zapatrzenia i być obecnym tu i teraz.

Myślę że zwierzęta nie potrzebują naszych przepisów prawnych. Tych przepisów nie potrzebuje również Ziemia, która nie jest niczyją własnością. To my, jako ludzie potrzebujemy zanurzenia się w źródle naszej wrażliwości i naszego jestestwa, a ono jest tylko jedno. To Miłość z której życie bierze swój początek i do której zmierza.

No właśnie. Za chwilę na zegarze odmierzającymi doczesność wybije godzina pierwsza w nocy, a ja siedzę przy naszej kuchennej wyspie i palcami wbijam kolejne słowa. Czemu dopiero teraz? Byłem na rowerze, sama jazda zaczęła się późno i przeciągnęła się, jak to bywa. To jednak dobry moment, aby chwycić się refleksji i powrócić do tego słowa wrażliwość. W domu na naszym rodzinnym stole stoi garnek wypełniony pysznym makaronem okraszonym zielonym sosem pesto. Wszyscy już śpią. Dookoła rozlega się cisza. Może to mowa mego Anioła Stróża, który tym wymownym symbolem chce mnie czegoś nauczyć i coś pokazać. Wskazać na to słowo zakorzenione w ludzkim sercu. Wrażliwość ducha, która nie rozciąga się tylko na sprawy doczesne, cierpienie, problemy świata, ale która jest wpisana w ojcowskie serce, serce matki, serca każdego człowieka bez wyjątku. Istnieje pewna granica, gdzie ona się zatraca i staje się egoistycznym postrzeganiem rzeczywistości, nieczułym na słowa i gesty miłości.

Wrażliwość jest uchem ludzkiego ducha, które potrafi usłyszeć cichy szloch i odczytać uśmiech, stać się chusteczką nadziei dla smutku i wznieść razem puchary zwycięstwa. Zanurzyć się w problemach najbliższych i ważnych osób, aby odkryć w ich twarzach swoją twarz, a zarazem stawać się pełniej człowiekiem. Człowiekiem wiary, człowiekiem nadziei, człowiekiem miłości. Anioł Stróż pewnie chętnie przyłączyłby się do anielskiego chóru i zaśpiewał wraz z aniołami hosanna, a tymczasem chodzi za mną krok w krok i pokazuje rzeczy najważniejsze w życiu, które za każdym razem domagają się refleksji. Nie da się zamknąć ptaka w klatce i przekonywać go o jego wolności, kiedy ona czuje się najlepiej szybując wysoko w przestworzach. Można jednak cieszyć się jego lotem i żyć ze świadomością, ze jest wolny. Przełknąć gorzką prawdę, ze nawet największa i najpiękniejsza klatka pozostanie zawsze klatką. Nie da tego poczucia zakorzenionego w naturalnym charakterze rozpostartych skrzydeł w locie. Myśle, że nieustannie dojrzewam i każdego dnia uczę się czegoś nowego. Dzisiaj w mej głowie zrodziła się myśl, ze pokusa nigdy nie dotyczy rzeczy złych, ale przedstawia się nam jako atrakcyjne dobro, wspaniałe i wielkie. Spełnienie naszych poszukiwań, tęsknot i marzeń. Jako odpowiedz na wołanie o odnalezienie sensu, swojej wartości, radości życia. To znaczy, że nie muszę uczyć się wybierać pomiędzy dobrem a złem, wszak ten wybór w aksjologicznym ujęciu nie na racji bytu. Czy można bowiem w sposób naturalny domagać się zła? Nie! Można jednak zło zakłamać i przedstawić je jako konieczność lub dobro – właśnie coś wspaniałego. Chrześcijanin to człowiek, który nie wchodzi na drogę kompromisów pomiędzy dobrem a złem, lecz osoba, która poszukuje nieustannie dobra i pomiędzy jednym dobrem a drugim dobrem dokonuje ostatecznego wyboru.

Co to znaczy? To znaczy, ze sport jest dobry. Daje mi wiele radości, satysfakcji, życiowej energii, lecz ja nie jestem sportowcem. Jestem mężem i jestem ojcem, a to niewspółmiernie inne dobro, które dotyczy, tych którymi zostałem obdarowany. Zatem dzisiaj pisząc o wrażliwości, spoglądając na tego małego robaczka i garnek z kolacją przygotowaną dla mnie, stojący na stole rewiduję swoje sportowe marzenia i pragnienia. Nie dlatego, ze są złe, ale mimo wszystko dokonują się kosztem innych wartości, równie pięknych i dobrych, a w świetle powołania człowieka do miłości bez wątpienia ważniejszych, aniżeli sportowe osiągnięcia i samorealizacja. Wiem, że pachnie nostalgią, ale nie chodzi przecież o to, żeby udawać i oszukiwać samego siebie, a o to, aby w tej drodze nieustannie się rozwijać, wzrastać i pomnażać talenty, którymi zostaliśmy obdarowani, nie tracąc z oczy spraw najistotniejszych.

Myśle że dzisiaj mój Anioł Stróż cały dzień pisze do mnie zakodowany list, a może odczytuje list, który przez Niego napisał do mnie Bóg. A może On sam jest tym listem podobnie jak ludzie, którymi jesteśmy obdarowani w naszej codziennej wędrówce.
Wrażliwość jest pierścionkiem zaręczynowym miłości. W niej zaczyna się źródło dobra, w którym możemy mieć udział odpowiadając na skierowane do naszych serc zaproszenie. Dobrego dnia. Pozdrawiam Was o poranku.


Pokrewne tematy