Maciej Sz.

Projekt one.

Ostatnie dwie godziny spędziłem na przeglądaniu portali aukcyjnych i ogłoszeniowych w poszukiwaniu części rowerowych w atrakcyjnych cenach. Okazuje się, że projekt one, czyli rower w budżecie 200 euro jest ciągle otwartym tematem. Zmienił się jedynie jego smak. Na początku chciałem zbudować go po prostu na tanich podzespołach, w sensie cen zakupu, a teraz chcę go zestawić tak, aby pozostał projektem one na dłuższy okres. Wiąże się to z czerpaniem przyjemności z jazdy. Ta natomiast wypływa z możliwości pokonywania różnorodnych tras, a to warunkuje sama charakterystyka roweru. Rower powinien się podobać i dawać jak największe możliwości w sensie wygody, doboru przełożeń, a także stylu jazdy. Powinien cieszyć. Myślę, że poczciwy Trek, opuści garaż najpóźniej wiosną 2022 roku. Zobaczymy.
Przy tej okazji nauczyłem się dwóch bardzo ważnych rzeczy. Mianowicie, zgodnie z tym, co głosi Kohelet wszystko ma swój czas. W tym względzie największą rolę odgrywa cierpliwość. To ona pozwala realizować kolejne etapy, a zarazem czekać na ich właściwą porę w każdej dziedzinie naszego życia. Powiedzenie, co nagle, to po … w tym względzie ma konkretne zastosowanie. W pierwszym podejściu myślałem kategoriami głodnego dziecka, które już chce jeść, już chce się bawić, kołysać, spać. Nie umie czekać i nie potrafi również rezygnować. W sytuacjach, gdy czegoś nie dostaje zaczyna albo gestykulować, albo panicznie płakać, krzyczeć, próbując ze wszech miar wymusić na otoczeniu konkretne działania w celu zaspokojenia swoich zachcianek. No właśnie! Ów pierwszy projekt był taką zachcianką, ale na szczęście pojawił się ktoś, kto pewne rzeczy w mojej głowie zweryfikował i uświadomił mi kolejność działań oraz pokazał pewne priorytety. Zatem reasumując pierwsze podejście było swego rodzaju zachcianką i nerwowym wierzganiem nóżkami. Wydawało się, że te szybkie kroki doprowadzą do celu, a tymczasem było to dreptanie w kółko.
W tym miejscu pojawia się druga rzecz. Mianowicie jakość. Nie chodzi przecież o to, żeby coś zrobić, zbudować, poniekąd stworzyć dla samego tworzenia, ale chodzi o to, aby czerpać z tego radość, a zarazem tworzyć w sposób jak najbliższy możliwościom, ideałom. Zatem nie wydawać pieniędzy na lewo i prawo, szybko i nerwowo, ale robić to z głową, na tyle rozsądnie, aby na końcu ukazał się obraz ich dobrego ulokowania.
Odnosząc te dwa doświadczenia do naszych relacji, można byłoby napisać o ich budowaniu. Tworzeniu więzi. Nie chodzi o to, aby je zbudować, najszybciej jak się da, ale o to, aby je nieustannie budować i pogłębiać, próbując na tyle, na ile to jest możliwe pozbawić ich bylejakości. To jedna możliwość. Inna również odnosząca to doświadczenie do budowania i tworzenia więzi, pokazuje zbyt szybkie i nerwowe osądy, którym poddajemy różne sytuacja związane z relacjami. Czasami interpretujemy, o czym już kiedyś pisałem, zachowania, słowa, gesty, postawy, wydarzenia związane z innymi w sposób mechaniczny i szybki, nie pytając nikogo o zdanie. W tym względzie znowu, niestety dotykamy bylejakości. Wreszcie można, to doświadczenie odnieść do najważniejszej relacji w życiu człowieka, a mianowicie relacji z Bogiem. Trwając w Nim, niekiedy błądząc po omacku, w niezrozumiałych i niejasnych arkanach wiary, doświadczamy procesu, który stoi u podstaw wszelkiej zmiany. Zmiana rozumiana, jako swego rodzaju pogłębianie wiary, więzi, również zawodowego doświadczenia, to proce, który zakłada cierpliwość połączoną z działaniem i oczekiwaniem na jego wypełnienie. Wpisuje się w nią zarówno działanie, jak i trwanie – pojmowane w sensie kontemplacji chwili i czasu. Brzmi skomplikowanie i dziwnie, ale to ów bezruch, staje się często spoiwem i napełnia serce pragnieniem działania.
Tak więc podsumowując można powiedzieć jedno. Wszystko ma swój sens i ma swój czas. Od nas zależy, czy zechcemy go poszukiwać, czy też nie. Od nas zależy, czy zechcemy wyciągać wnioski i celebrować czas, czy też raczej pozostaniemy na poziomie dzieci, które go zwyczajnie nie rozumieją, są w końcu dziećmi. Takie jest ich prawo. Z tą myślą was zostawiam. Być może doświadczacie jakiegoś lęku, strachu, niepewności? Być może brakuje wam w jakimś wymiarze cierpliwości? Być może czegoś nie rozumiecie? Tak bywa w naszym życiu niejednokrotnie i sam takich chwil niekiedy doświadczam. To nic wielkiego. Tak bywa, tylko dlatego, żeby potem było lepiej. On Jest, a skoro Jest, to cóż może nas pozbawić radości i smaku życia?

Ps. W ciągu tych ostatnich dwóch godzin delektowałem się również smakiem kolejnych maratonów, czy rowerowych zmagań. Studiowałem trasę, przewyższenia, aby zasnąć z pewną piosenką, którą dedykuję Wam na nowy dzień. Posłuchajcie. Dobrej soboty Wam życzę, a może piątku.


Pokrewne tematy