Krystyna Szwankowska-Antol

„Cicha Noc” – taka cicha?

Od pierwszych ujęć tego filmu obserwujemy  nas samych, powracających na święta do domu z dalekiej emigracji. Autobus zapełniony upracowanymi, zmęczonymi, śpiącymi ludźmi, gdzieś po kątach poupychane jeszcze torby, które nie zmieściły się w bagażniku. Tylko nasz protagonista, wesoły, nie mogąc spać, nagrywa dla swojego jeszcze nienarodzonego dziecka otaczający go świat i jego historię.

Przygotowania do wigilii w domu rodzinnym Adama przenoszą nas samych do naszych rodzinnych domów, takich typowych wiejskich, gdzie tradycja miesza się z nowoczesnością, ale bez kiczowatych, pełnych przepychu i sielankowych „Marry Christmas” z Ameryki. Nie ma tutaj miejsca na czerwonego uśmiechniętego mikołaja, są za to codzienne problemy rodzinne, krzątanina, szykowanie kolacji i drzewka, prawdziwe aż do bólu rozmowy i sceny.

Powracający w wielu filmach problem alkoholizmu ojca, gdzie matka stoi na straży porządku i tradycji, chowając przed ojcem alkohol, by ta „cichą noc „ przebiegła po bożemu, w miłości i trzeźwości, nie jest głównym wątkiem tego filmu, lecz drugim planem dla pragnień, marzeń i planów bohatera filmu Adama, które są w większości przypadków głównym motorem emigracji. Tam gdzieś daleko osiągniemy więcej i szybciej niż tu.

Plany jak to plany, biorą w łeb, gdy okazuje się, że ojcem dziecka, dla którego Adam chciał stworzyć nowy lepszy świat za granicą, jest jego brat, a dom po dziadku, który miał być kapitałem startowych na rozpoczęcie własnego interesu spłonie właśnie w tą Cichą Noc.

Jak powiedział reżyser filmu Piotr Domalewski, podczas rozmowy z publicznością, po projekcji filmu „Cicha Noc” w kinie Urania w Wiedniu, na festiwalu filmowych Let’s CEE Film Festival, wydawało by się, że ten film przedstawia na wskroś polską mentalność, że jest to typowa klisza polskiej rodziny, a tu po projekcji filmu dla międzynarodowej publiczności, dwóch chińskich przedstawicieli tamtejszego kina, podeszło do reżysera gratulując mu tak dobrej znajomości chińskiej mentalności i obrazu chińskiej rodziny, po czym zakupili ten film do chińskich kin.

Wiele polskich filmów,  jest trudnych do zrozumienia dla obcokrajowców, ten film natomiast jak przystało na międzynarodowe kino, pozwala każdemu widzowi odnaleźć cząstek swojej historii, cechy swoje czy bliskich, pragnienia, marzenia czy reakcje na niektóre sytuacje, które są jednak wspólne dla wszystkich ludzi na całym świecie.

Takie międzynarodowe, niepowtarzalne kino, filmów ze środkowej i wschodniej Europy, jest przedstawiane co roku na festiwalu Let’s CEE Film Festival w Wiedniu. Kolejna edycja festiwalu za rok na wiosnę. I znów będzie można obejrzeć filmy perełki, których nie znajdziemy nigdzie indziej poza tym festiwalem.


Pokrewne tematy