Maciej Sz.

Maciej daj spokój.

Tymi słowami zdarzyło mi się w ciągu ostatnich miesięcy wyhamować emocje. Próbując ochłodzić rozgrzany olej wodą wywołamy pożar. Jeśli będziemy chcieli go ugasić w ten sam sposób, dolejmy tylko oliwy do ognia. Może nawet przy odrobinie szczęścia uda nam się wywołać ogromny płomień, po którym albo pozostaną dogaszone zgliszcza albo popiół. Ogień swoimi językami potrafi spalić niemalże wszystko. Zatem właśnie tymi słowami w rozmowach z innymi próbuję ostudzić swoje emocje i spojrzeć na nie z boku. Nie zawsze tak jest i nie jest to norma, ale emocje potrafię niekiedy być bardzo złym doradcą, który zamiast pomóc i budować, oddala i niszczy.

Przyznam szczerze, że dzisiaj męczę się z tą dobrą wiadomością, jak z zatwardzeniem. Próbuję coś sensownego dla siebie samego i dla was napisać. Podzielić się dobra myślą i dobrym natchnieniem, ale ciągle wydaje mi się, że to co piszę nie ma większego sensu. Może zabrzmi to bardzo dziwnie? Kiedy wczoraj pisałem o cierpliwości, powolnym budowaniu, nie przypuszczałem, że już kolejnego dnia, przyjdzie mi się zmierzyć samemu z tymi myślami. Nie przypuszczałem, że w mej głowie zagnieździ się idea i zabrzmią te słowa w odniesieniu do mojego wyzwania #365: Maciej daj spokój. Zostaw to. Nie dasz rady. 

Myślę, że to stwierdzenie (Twoje imię daj spokój) ma sens. Zwłaszcza w tych wszystkich sytuacjach i rozmowach, w których gubimy się w walce o swoją rację poglądy, obronę swojego zdania. Nie mówię tutaj o rozmowie, dyskusji, która jest prowadzona w sposób kulturalny i całkowicie świadomy. Chodzi mi bardziej o te wszystkie ala dyskusje ubrane w żywe, wybujałe, ogromne gesty, oczy wyskakujące z orbit i oratorskie pojedynki, gdzie większość zdań kończy się nie jednym ale na kilku wykrzyknikach wtopionych w barwne zakręty ulicznej gwary.

Kiedyś walczyłem mocno o każdą ideę, o każde zdanie i każdą myśl. Niestety doświadczenie nauczyło mnie tego, że z tej walki najczęściej rodzi się moralny kac, albo osamotnienie. Ożywiona dyskusja, nawet z emocjami, ale w granicach dobrych manier i kultury osobistej rozmówców, jest jak najbardziej pożądana. Warto jednak czasami zaciągnąć hamulec ręczny i powiedzieć sobie: Maciej daj spokój. W wielu sytuacjach ten hamulec nie tylko uchroni nas od wypadku, ale pozwoli znaleźć bezpieczną drogę do rozwiązania spornych lub spornej kwestii. 


Pokrewne tematy