Maciej Sz.

Najtrudniej jest zacząć.

Najtrudniej jest zacząć. Skupić się. Odnaleźć myśl i jej się uchwycić. Potem przyozdabiać ją niczym świąteczne drzewko rozmaitymi ozdobami, które uśmiechają się do nas i połyskują padającym na nie światłem. Co jest ważniejsze? Myśl, czy zdobiące je słowa? Co jest ważniejsze? Człowiek, czy jego ubiór? Gdzie skrywa się istota rzeczy? Odwieczne pytanie filozofów tropiących zapach życia. Poszukujących rozwiązań nurtujących problemów. Stukam w klawisze. Buduję zdania. Płynę w myślach i wracam do początku. Gdzie jest sens tego, co napisałeś? Gdzie skrywa się istota rzeczy? Czym chcesz się podzielić?

Czas odmierza mijające bezpowrotnie minuty. Patrzę w ekran komputera i czuję się bezradny wobec fruwających w mej głowie myśli. Jest ich tak dużo, że nie wiem, której mogę się chwycić, która będzie dobra. Dobra dla mnie, interesująca dla was. Płodna. Szukam osoby dyrygenta, który poprowadzi ową różnorodność instrumentów, zamieniając je w orkiestrę i nadając polifoniczny wymiar. Zaczną brzmieć razem, tworząc miłą dla ucha i kojąca dla serca melodię. Redagując kolejną wiadomość chcę stworzyć utwór, który w ciągu najbliższych czterdziestu dni utworzy zwięzłą, zamkniętą, tematyczną całość., ale najtrudniej jest zacząć.

Miało być o małżeństwie, wszak to piękna droga. Miało być o czterdziestu cudach Jezusa, bo te dzieją się zawsze i wszędzie. Wreszcie miało być o mojej drodze do Jerozolimy, Świętego miasta, gdzie krzyżuje się Chrześcijaństwo, Judaizm i Islam. Jeszcze o sposobach na samotność. O tkaniu więzi. O budowaniu relacji. Tajemnicach różańcowych, które przedziwnie wplatają się w historię życia każdego człowieka. O wychowaniu, karierze, osobistym rozwoju. Pomysłów nie brakuje, lecz trudno jest zacząć. Chwycić się jednej myśli i stawiać kolejne kroki z cierpliwością godną leniwca, który zawisł na drzewie i czeka na dobry moment, aby wykonać kolejny ruch. A może czegoś jednak nie ma? Coś mi uciekło?

Dobra wiadomość pozbawiona smaku, jest jak herbata na dnie kubka czekająca na wodę lub atrapa imitująca prawdę. Wiadomość na każdy dzień, do tego jeszcze dobra. To zadanie wymaga cudu, a najtrudniej jest zacząć. Bez początku cudu nie będzie.
Stąd dzisiaj zwracam się do was moich czytelników, abyście wy wskazali mi drogę, którą mam podążyć przez najbliższe czterdzieści dni w moim pisaniu. Jakiej choinki się chwycić? Nie odczytujcie tego, jako arogancji z mojej strony i pewności siebie. Chcę po prostu poznać wasze zdanie.
Wczorajszy tekst, opublikowany z pewnymi redaktorskimi błędami, za co przepraszam, zakończyłem takim stwierdzeniem: jutro kontynuując swoje rozmyślania, spróbuję udowodnić tezę, że ktoś, kto nie umie przyjmować pomocy, nie umie jej również udzielać.

Tekst, który oddaję dzisiejszego wieczoru w wasze dłonie jest którymś już kolejnym dzisiaj napisanym i też nie uważam go za jakiś wyjątkowy. Po prostu jest. Paradoksalnie jednak dokumentuje wczorajsze zakończenie. Nie chodzi o to, że nie umiem pisać. Umiem. Najbliższe czterdzieści tekstów chcę jednak uczynić pewną zamkniętą całością i w tym względzie potrzebuję waszej pomocy. Chciałbym wiedzieć, o czym chcecie czytać przez najbliższe czterdzieści dni. Chciałbym pisać nie tylko dla siebie, ale również dla was. Myślę, że w tym względzie jest to przełomowe pytanie w mojej dotychczasowej twórczości. Wierzę w to, że znajdzie się pośród was choć jeden dyrygent i wydobędzie z zapisanych nut, dźwięków melodię. Pozwoli zagrać kolejnym instrumentom w odpowiednich chwilach. Powiesi na choince myśli, najlepsze jego zdaniem ozdoby, a mi pozwoli pisać dalej i walczyć o cud.

Ps. Z góry dziękuję za wasze sugestie. Możecie je wysłać na maila biuro@wenedi.eu z dopiskiem „muzyk”. Pisarz bez czytelników jest jak pustynia pozbawiona piasku lub koryto wyschniętej rzeki. Może staje się uschniętym drzewem lub obrazem łąki z wypalona trawą. Zawsze można je rekultywować, przywrócić ich blask, lecz najtrudniej jest zacząć i w owej pustce dostrzec cud.


Pokrewne tematy