Maciej Sz.

Podejmij wysiłek. Zrób to dla siebie.

Kiedy wsiadam na rower lub zakładam swoje buty do biegania wyruszając przed siebie czuję podniecenie i cisnące się do głowy pytania dotyczące celu, formy, a także sensu podejmowanego wysiłku. Po co to robię? Z jednej strony bardzo lubię wyzwania, a z drugiej czuję ogromną wolność i swobodę życia. Każdy przejechany, przebiegnięty kilometr budzi we mnie radość, której nie jestem w stanie opisać słowami. Choć wracam zmęczony, do domu w którym nic się nie zmienia, to widzę wszystko inaczej.

Nagle przestają mnie denerwować ustawione buty w korytarzu, które już na wejściu burzą poczucie porządku. Gdzieś przecież muszą stać, a że na parę składają się dwa, to automatycznie nasza rodzina się podwaja. Patrzę na pokoje, wystrój naszego mieszkanka i wszystko mi pasuje, leży, czuję, że jestem u siebie. Emocje, które czasami mogą wyniszczać i burzyć wewnętrzny pokój i spokój rodzinnych relacji po wysiłku nabierają dobrotliwego wymiaru. Przenika je nie tylko umiejętność kameleona, dostosowywania się do otaczającego świata, ale autentyczna radość i pokój, który po prostu jest. Nie potrzebuje jakiejkolwiek reklamy lub głośnego banera. Przemierzając drogę do łazienki czuję się spełnionym mężczyzną, który potrafi zrobić coś dobrego dla siebie nie tylko w sensie kupienia kolejnej męskiej zabawki lecz podejmowania wysiłku. Dużo łatwiej znaleźć powody do rezygnacji, aniżeli przełamania tytanu lenistwa.

Kiedy zacząłem biegać nie przypuszczałem, że poprawa formy i czasu na dystansie kilometra na poziomie dwóch lub trzech sekund wymaga czasu, który przewyższa te ułamki chwil nieporównywalnie. Jednak satysfakcja i rosnące poczucie własnej wartości w każdym wymiarze człowieczeństwa: cielesnym, psychicznym i duchowym tworzą podium. Najlepszą nagrodę, której nie można kupić i wymienić na pieniądze. Trzeba zwyczajnie podjąć wyzwanie i cierpliwie podążać ścieżką nie oczekując niczego w zamian. Ta bomba witamin pozwala spoglądać na swoje życie, siebie samych i innych w całkowicie innej perspektywie. Zdrowej, radosnej, pełnej nadziei i optymizmu. Perspektywie pozbawionej wyrzutów i budowania poczucia winy, wywierania nacisków.

Jest to jakaś tajemnica naszego bycia ludźmi. W tych dziedzinach, w których często sobie nie radzimy, albo jesteśmy niekompletni lub chcemy coś osiągnąć, a przeszkadza nam nasza bezradność, właśnie w nich najczęściej dostrzegamy minusy u swoich bliskich. U osób, które kochamy i które są dla nas ważne. Być może nawet rościmy sobie prawo do królowania, albowiem królowi uwagi nikt zwracać nie będzie, ani tez nie będzie wytykał błędów.

Myślę, że każdy z nas ma swój tron, swoje miejsce, gdzie może królować. Ma coś, czego nie mają inni, a czym może innych zadziwić, z innymi się podzielić, innych obdarować budząc nie tylko na ich twarzach uśmiech, ale również pokój w ich sercach. Nasz podziw wobec innych niekiedy przysłania nam prawdziwe piękno, wartość nas samych. Za mocno poświęcamy uwagę temu czego nam brakuje, czego nie mamy, co dostrzegamy u innych, a zbyt mało poszukujemy w sobie samych. Może niektórzy tak jak ja musza pobiegać, albo pojeździć rowerem, albo podjąć wysiłek, który będzie drogą dla nich samych. Ich drogą, ich ścieżką, ich życiem. Kto szuka, ten znajduje. Podejmuje pozytywny wysiłek poszukiwania.

Można w życiu zadawać sobie pytanie: co jest w życiu najważniejsze. Ja myślę, że wszystko jest ważne. Każdy dzień jest ważny, bo nie znamy jutra. No i ważne jest to, że człowiek nie traci nadziei. To jest bardzo ważna rzecz, nie tracić nadziei. Trzeba żyć. Ryszard Szurkowski – Wyścig przez życie. Film dokumentalny, TVP 2020.


Pokrewne tematy