Maciej Sz.

Podróż do Edenu. Alfa i Omega.

Niekiedy w czasie naszej podróży stawiamy sobie cele, które przerastają nas samych, a ich źródłem są często nasze niezaspokojone pragnienia, które moglibyśmy zamknąć w słoiku z napisem: ambicje. Jeśli nie uśmiercają innych i nie pozbawiają nas wewnętrznego pokoju to dobrze, ale jeśli pozostawiają poczucie braku i smutku, to warto je przeanalizować i pozwolić mówić do nas swojemu sercu. Doświadczenia ostatnich dni, które mnie osobiście zadziwiają i napełniają zachwytem wobec Tego, który jest ponad czasem, który jest Alfą i Omegą, początkiem i końcem wszystkiego, uczą mnie pokory wobec swoich planów, a zarazem umiejętności dokonywania wyborów związanych z możliwością ich realizacji. Zadziwia mnie to, że im mniej staram się dogadzać samemu sobie i stawiam na wybór, z którym nie zawsze jest mi po drodze: bo chciałem jechać na rower, a musiałem (…); chciałem pobiegać, a musiałem (…); chciałem napisać wiadomość, a musiałem (…), to on za każdym razem zamienia się w zupełnie nową jakość. Ja sam choć musiałem – ostatecznie mogę pojechać, pobiegać, napisać, uśmiechnąć się i poczuć wdzięczność, że kolejny raz udało się zamknąć dzień, jak również spiąć plany dodatnia klamrą.

Tajemnica czasu wpisana w nasze życie nieustannie sugeruje, że albo biegnie zbyt szybko albo mamy go zbyt mało. Tymczasem postawienie go w Obliczu Spotkania z naszym Przewodnikiem sprawia, że jego charakter zmienia się w sposób, który każdego podróżnika potrafi zaskoczyć. Niejednokrotnie w naszym życiu docieramy do miejsc, które przypominają zadumę dzisiejszego dnia – Wielkiej Soboty. Zwykło się mawiać, że stajemy pod murem, który uniemożliwia nam prowadzenie dalszej wędrówki. Być może takie sytuacje muszą się zdarzać, abyśmy odkrywali możliwości, które wprost spływają z nieba, stają się naszą nadzieją i naszym pokarmem. Nie wiadomo jak i nie wiadomo kiedy zaczynamy przekraczać nasze możliwości i nasze postrzeganie świata. Stajemy się podróżnikami zadziwionymi. Zrozumiałe jest, że każdy postrzega i rozumie inaczej, choć ostateczne wnioski prowadzą do tych samych wniosków.

Nie będę przedłużał dzisiejszego, przedostatniego tekstu zatytułowanego Podróż do Edenu. Jutro ostatni odcinek, który siłą rzeczy dotknie tematu Zmartwychwstania. Mam nadzieję, że choć trochę pozwoliłem na to, aby to On poprowadził nas przez tą drogę?

Tymczasem życzę Was smacznego śniadania, dobrej nocy i dobrego dnia. Do jutra. Jutro podsumowanie.Chyba, bo i tak krótki odcinek czasu potrafi zaskoczyć.


Pokrewne tematy