Maciej Sz.

Podróż do Edenu. Nie słuchaj kelnera.

Wzbudzanie poczucia winy oraz strachu, to najdoskonalsza broń, która pozbawia człowieka uśmiechu i wewnętrznego pokoju. Jeśli zaczynamy się poddawać ich oddziaływaniu, to wówczas jesteśmy bardzo podatni na różne manipulacje, których źródłem są najczęściej fakty, tylko poddawane odpowiedniej obróbce. Wyobraźmy sobie fakt, jako kawałek surowego mięsa. Poddane odpowiedniej oprawie w kuchni może zostać ugotowane, usmażone, serwowane na surowo. Możemy go przyprawić na ostro, słodko, kwaśno, słono, tak, jak zakłada przepis według, którego gotujemy lub nasze kulinarne upodobania. Ciekawe w tym wszystkim jest również i to, że smakosze obdarowani potrawą również doprawią ją według swoich upodobań. Idąc tym tokiem myślenia wiele informacji i wiadomości, jako posiłków serwowanych w konkretnym celu. Ich zadaniem jest wywoływanie rozmaitych uczuć, ale niestety najczęściej tych związanych z bezradnością człowieka, wobec wydarzeń, na które nie ma wpływu. Na szczęście do nas należy wybór o którym często zapominamy. Kiedy siadamy przy stole w restauracji, a kelner podaje nam kartę dań sami dokonujemy wyboru. Składamy konkretne zamówienie i delektujemy się smakiem. Podobnie jest z pilotem telewizora, adresami stron internetowych w naszej przeglądarce. Telewizor, telefon, komputer czy tablet to kelner, który poda nam dokładnie to, co zamówimy. Oczywiście niejako poza naszą świadomością toczy się wielka gra, ustalana jest marketingowa strategia, która ma zapewnić sprzedaż posiłku, który danego dnia generuje najwyższy dochód. Dziwne, ale mało kogo już dzisiaj dziwią same ciasteczka, które podpowiadają nam, a właściwie wmawiają nam rzeczy, których najbardziej potrzebujemy.
Ich działanie jest bardzo proste. Czytając nieustannie serwisy sportowe, gogle będzie nam podsuwało wiadomości sportowe. Mało tego, jeśli nasze zainteresowanie będzie związane ze sportami zimowymi, to najświeższe nowiny będą dotyczyły właśnie ich. Zatem patrząc na sposób działania algorytmów, odnosząc go również do konkretnych serwisów internetowych, radiowych, telewizyjnych, ostatecznie dostaniemy to, czego szukamy.

Wyjdźmy już z tej restauracji i pozwólmy, aby kelner podał nam to na co , my sami mamy ochotę, a nie to, co próbuje się nam zaserwować przekonując, że to najlepszy wybór i najlepszy kąsek, na który to właśnie my zasługujemy.

Dzisiejszy wpis rozpocząłem od poczucia winy i strachu. W podróży do Edenu, kiedy przewodnikiem jest sam Zmartwychwstały, okrywa nas płaszcz Jego Pocieszyciela, a nad wszystkim czuwa Ojciec i przy tym wszystkim troską macierzyńską otacza nas Boża Matka nie można poddawać się lękowi, którego źródłem jest strach i zwątpieniu, którego źródłem jest poczucie winy. Do tego mamy jeszcze Aptekę Wszystkich Świętych na nasze bolączki. Ile tam lekarstw i recept – może kiedyś o tym napiszę. Można natomiast uśmiechnąć się w geście wielkiej, nieskończonej nadziei wiedząc, że nie o ziemski Eden w tym wszystkim chodzi. Chodzi o coś więcej.
Nie ma ludzi, którzy się nie boją i nie lękają. Te leki i strachy noszą różne imiona, ale zwycięstwo dotyczy zupełnie innego wymiaru i dokonuje się na zupełnie innej płaszczyźnie. Każdy z nas jest do niego powołany i zaproszony.

Codzienność i ziemska wędrówka, to piękne doświadczenie życia człowieka, które z każdym dniem i przemierzonym kilometrem powinna wskazywać na coś więcej, na Wieczność i Zmartwychwstanie. Trudno to wszystko wytłumaczyć i wyjaśnić, ale chyba też nie zrozumienie odgrywa największa rolę w miłości i codziennym życiu i nie o rozumienie w tym wszystkim chodzi. Patrzę na tulipany. Stają radośnie w kryształowym wazonie na naszym stole co jakiś czas. Wieczorem zamykają swoje głowy, a w ciągu dnia rozchylają swoje płatki i spoglądają w stronę słońca. To niewiarygodne. Zielona łodyga zakończona kwiatem, który choć umiera podąża za promieniami słońca, nadzieją bez której nie ma życia. Może warto nie tylko czasami, ale jak najczęściej szukać tego, co czyni nas lepszymi, a może należałoby powiedzieć źródła, z którego czerpiemy.

Ps. Zupełnie inaczej chciałem uwypuklić dzisiejszą myśl. Miałem napisać, że usłyszałem wczoraj, że leje wodę – nie była to złośliwa uwaga. Coś w tym jest. Na tym świecie można lać wodę, ale można tez poszukiwać źródła z którego ona wypływa i to chyba jest najważniejsze. Najważniejsze jest źródło. Ten krótki akapit mógłby spełnić rolę dobrej wiadomości. Cała reszta, to znaczy wodę powinna odparować. 🙂 Dobranoc. Dzień dobry. Do jutra.


Pokrewne tematy