Maciej Sz.

Podróż do Edenu. Suche ego.

Pracując dzisiaj cały dzień w ogrodzie cieszyłem się powiewem nadchodzącej wiosny. Zwiastowały ją promienie Słońca, które z każdym dniem coraz mocniej ogrzewają i pobudzają swym przyjemnym ciepłem nas i przyrodę do życia. Zaczyna się pobudka, po czasie zimowego snu. Dzisiaj przycinałem drzewa i ogrodowe krzewy. Pozbawiałem je balastu usychających i wątłych gałęzi. Równocześnie przerzedzałem bujną faunę, robiąc miejsce światłu Słońca, aby i inne rośliny mogły się wygrzewać w jego dotyku. Po tych zabiegach ogród przejrzał i rozjaśnił się. Choć pozostał tym samym ogrodem, to jego nowa fryzura sprawiła, że nabrał blasku stając się powabnym przystojniakiem.

Właśnie w kontekście tej ogrodowej pracy dostrzegłem dzisiaj na horyzoncie naszej podróży szkodnika, który sprawia, że nasze gałęzie usychają. Jest nim nasze ego, które często rozpycha się łokciami pośród innych zabiegając o najlepsze miejsce. Wyrasta tak wysoko i tak szeroko, że niekiedy nie pozwala dotknąć światła innym gałęziom wychodzącym z tego samego korzenia. Zagłusza je. Nie pozwala im wyrastać. Niekiedy chce się od owego korzenia wyzwolić. Efekt: samo zwyczajnie zaczyna usychać.

My podróżnicy bywamy twardzi. Wydaje nam się, że to nasza podróż jest najważniejsza, wyjątkowa i niepowtarzalna i choć jest w tym prawda, wszak każda podróż jest wyjątkowa, to niekiedy zdarza się hart ducha przemalować w nadwrażliwość. Ta niczym kłódka lub łańcuch zaczyna oplatać członki naszego ciała, umysłu i duszy. Zaczyna działać jak mięśnie dusiciela. Wprowadza niepokój, nieład, rozgoryczenie i smutek. Czy jeśli zdenerwowała mnie żona, to znaczy, że teraz mam prawo do tego, aby kilka godzin lub dni milczeć i karać ją pozbawiając potrzeby chlebowej wzajemnej rozmowy? Czy jeśli dziecko nabroiło i wie o tym, mam prawo odmówić mu przytulenia i pozbawić go potrzeby chlebowej dotyku? Czy jeśli mąż mnie zranił, mam prawo do słodkiej zemsty, wypominania jego wszystkich błędów i pozbawiania potrzeby chlebowej dbania o jego wartość? Czy chciałbym, aby o moim błędzie dowiedzieli się wszyscy znajomi, co w efekcie pozbawiło by mnie potrzeby chlebowej budowania dobrego imienia i dbania o szacunek? Czy tych pytań i zachowań nie ma zdecydowanie więcej?

Przycinając dzisiaj gałęzie zauważyłem, że musiałem używać nieproporcjonalnie większej siły wobec gałęzi już uschniętych. Wydawać by się mogło, że powinny poddawać się lżej, a jednak nie. W potrzebach chlebowych małe zacietrzewienie i małe zdenerwowanie jest dużo łatwiej przezwyciężyć, aniżeli budować w naszej podróży do Edenu i przezwyciężać zachowania, które się powtarzają niczym pory roku, albo miesiące, dni czy nawet godziny. Dużo łatwiej wzbudzić poczucie winy i w sposób nieadekwatny budować na nim wartość samego siebie. Nieomylność swoich racji i przekonań, aniżeli podnieść sekator i wspólnie próbować wyciąć tą suchą odrośl krzewu.
Jestem przekonany, patrząc również na swoje postępowanie, że wielu z nas nie uświadamia sobie ogromnej radości, którą wyzwala praca ogrodnika bojąc się nieznanego. Utarte schematy, zachowania. Nasze niezmienne spojrzenie w obronie swojej racji i swojego myślenia osieraca nas z tej radości świeżego powiewu wiatru i dotyku Słońca. Patrzenia w niebo migocące tysiącem gwiazd i srebrzysty Księżyc czuwający nad naszym snem. Przy tym spoglądamy na innych i zamiast szukać zatroskania o samych siebie, próbując iść na przód, wpadamy do studni. Jej głębia może niekiedy okazać się zamkniętym kręgiem pozbawionym wody. Wręcz śmiertelna pułapką.

Dobra komunikacja, rozumiana, jako wymiana swoich myśli, uczuć, doświadczeń jest niesłychanie ważna. Najprostszy test szybkości łącza internetowego pokazuje, że badane jest wysyłanie i odbieranie danych. Tymczasem tak trudno, go niekiedy wykonać w codziennej podróży. Wysyłamy dane. Zrób. Nie rób. Kup. Powiedz. Daj. Oddaj. Pożycz. Nie rób. Nie mów. Bądź cicho. Nie przeszkadzaj. Jestem zmęczony. Jestem głodny. Jestem zły. Setki komunikatów wysyłanych w jedną stronę bez chęci otrzymania odpowiedzi. To są właśnie te przerośnięte lub uschnięte gałęzie, którym wydaje się, że są piękne, a już dawno utraciły życiodajne soki. Gałęzie, które trzeb i warto wycinać, aby wpuścić do naszego ogrodu trochę światła i dać przepływ życiodajnym sokom.

Ps. Dzisiaj trochę pofilozofowałem, a chciałem tylko powiedzieć, że w podróży dobra komunikacja, troska o komunikację, jest niesłychanie ważna. Można nas uchronić przed zabłądzeniem. Do jutra.


Pokrewne tematy