Maciej Sz.

Zostań fryzjerem.

Jeśli ktoś z was zauważył, że w swoim pisaniu zaczynam się powtarzać, to znaczy, że siła zachęcająca mnie do pisania jest znacznie większa, aniżeli to, czym pragnę się z wami podzielić. Odnosząc ten obraz do zwykłej baterii. Wyczerpana staje się bezużyteczna. Stąd często mówimy o konieczności naładowania swoich akumulatorów, a nie baterii. Dzisiaj ładowałem swoje u fryzjera, poddając sitowie porośniętej głowy jego dłoniom, posługującym się rozmaitymi narzędziami dla zmiany wizerunku mojej facjaty.

W większości z nich dostrzegam ogrodników. Pielęgnują nasze ogrody zamieniając z angielskich na francuskie. Są pośród nich również mistrzowie, którzy zostawiają wizytówkę swojej pracy w naszym odświeżonym wizerunku. To ci, których prosisz o to, aby przycięli twoje włosy w taki, a nie inny sposób. Potakują, swą mowę wzbogacają językiem ciała kiwając pojednawczo głową, dając do zrozumienia, że zrozumieli i wiedzą, czego oczekujesz. Siadasz odprężony, czekasz, poddajesz się magii tego czasu. Gdy wstajesz z fotela dostrzegasz, że zasadniczo ciebie zrozumieli – jesteś ostrzyżony. Nie wprowadzili zaledwie kliku korekt, które sprawiłby, że byłbyś w pełni usatysfakcjonowany. Na szczęście włosy odrastają, a my możemy rozpocząć poszukiwania naszego wymarzonego ogrodnika.

Ujmuje mnie w ich pracy umiejętność postrzegania człowieka i skłonność do twórczego przekazywania tej wizji. Nigdy wcześniej nie zwracałem na to uwagi. Dopiero kolega pokazał mi mężczyzn, którzy strzygą się u Egipcjan, tych obstrzyżonych przez Turków, Bułgarów. Wielu z nich nadaje każdej twarzy wyraz indywidualny, lecz pozostawia dla siebie bardzo charakterystyczne znaki, pewne detale, po których można rozpoznać narodowość fryzjera. Zresztą, kiedy trafiłem w ręce kobiety, która nadała mej facjacie zupełnie nowy wyraz, żona była zachwycona nowym designem męża po tuningu, dodając, że to musiała być kobieta.

Fryzjerzy, którzy dzisiaj przycinają tekst kolejnej wiadomości ukazują nam na prostym przykładzie złożoność słowa: zrozumienie. Jego struktura rozwarstwia się w nieskończoność. Uczą nas również siły perswazji nie tylko w odniesieniu do swojej pracy, ale również wartości samych siebie. Rzadko się zdarza, by ktoś powiedział fryzjerowi jestem niezadowolony. Najczęściej dziękujemy. Nawet jeśli nie jesteśmy zadowoleni, to pozostawiamy temat bez echa wiedząc, że znajdziemy kolejnego.

Mistrzowie są jednak ponad tym wszystkim. W swą pracę wkładają swoje serce i postrzeganie ciebie. Potrafią tak obrócić nożyczkami, zaczesać grzebieniem, że choć oczekiwałeś zupełnie innego efektu końcowej pracy, zostawiasz jeszcze napiwek. Są psychologami, a może wróżami, którzy lawirując w wokół ciebie z grzebieniem i nożyczkami w dłoniach potrafią sprawić, że czujesz się wyjątkowo. Siedzisz na tronie i królujesz. Płyniesz myślami po mapie swojego umysłu. Pozwalasz sobie na komfort bycia w centrum uwagi. Panowie i panie, powściągliwi w mówieniu i rozgadani zarazem. Zasłuchani i skupieni wokół twej opowieści. Uśmiechnięci i markotni jednocześnie. Kiedy wchodzisz do ich fryzjerskiego zakładu odrywają wzrok od klienta i skupiają go na Tobie. Mały gest spojrzenia, skinienia głową, uniesienia dłoni, poświęcenia uwagi, połączony z pracą ogrodnika sprawia, że czujesz się przez chwilę ważny i wyjątkowy. A szczerze mówiąc tak patrzeć na siebie powinniśmy cały czas.

Może zatem warto zostać fryzjerem dla żony, męża, dzieci? Przyjaciół, znajomych? Zamieniać ich zachwaszczone poczucie wartości w ogrody? Myślę, że to bardzo ważne obejmować kogoś dwiema dłońmi, a nie jedną. Słuchać dwoma uszami, a nie jednym wpuszczać, drugim wypuszczać, nawet jeśli tak robią fryzjerzy. Patrzeć, słuchać, tulić i być.

Już chciałem zakończyć, lecz wpadło mi do głowy jeszcze jedno. Może paradoksalnie owa utrata smaku, powonienia, ma nas uczyć kosztować siebie nawzajem i życia na nowo. Czas zrzucić peruki i iść do fryzjera, tym bardziej, że na mądrej głowie włosy nie rosną. Czas na powracanie do korzeni dobrego słowa, dobrego gestu, spojrzenia, uwagi, smakowania, odczuwania.

Ps. Tylko proszę nie bierzcie dosłownie tego zawodu fryzjera do siebie. Kiedyś ostrzygłem teścia, on był zadowolony, ja również, choć reakcje otoczenia mówiły zupełnie cos innego. Na szczęście włosy odrastają.


Pokrewne tematy