Mimi

Stoję na drabinie

Stoję na drabinie, jedna noga za parapetem okna,

druga na chyboczącym się lekko stopniu. Na szczęście to parter. Nie jest wysoko. Mimo to mój niedawno nabyty lęk wysokości upierdliwie daje się we znaki. Skupiona więc do granic możliwości nad czynnościami myjącymi nie zwracałam uwagi na przechodniów, dopiero głośna rozmowa łamanym niemieckim wyrwała mnie z kontemplacji nad smugami na oknie. –„Widzisz dziecko, jak nie będziesz się uczyć, to tak skończysz”. Już miałam wyskoczyć przez okno, biec po dyplom, wytłumaczyć temu biednemu dziecku i jego ojcu zawiłość historii ludzkiego życia, związki przyczynowo-skutkowe przeznaczenia itd.., ale jeden niefortunny ruch i zamiast przez okno, poleciałam w drugą stronę, zrywając zasłony wraz z karniszem i demolując część mieszkania. Ubezpieczenia jednak się przydają. Szczególnie gdy teraz czekał mnie miesiąc leniuchowania w łóżku.

Ta wypowiedź zatroskanego ojca do swojej pociechy, mocno zapadła mi w pamięci. Ciągle odpoczywając, coraz więcej myśli pojawiało się w mojej bolącej, z wielkim guzem na środku czoła głowie. I po co było mi potrzebne tyle lat wkuwania słówek, nauka historii rozwoju języka i innych fakultetów, wreszcie wymarzone trzy literki przed nazwiskiem, gdy teraz jedno zdanie zniszczyło całą dumę z posiadanej wiedzy. Oczywiście, jak narazie niewykorzystanej, chyba tylko po to by przeczytać jakieś wybitne dzieło w oryginale. Na czytanie teraz mam dużo czasu. Na pisanie również. Skołatane myśli mają swoje ujście, dzięki temu nie zatruwam rodzinie życia, ale i tak chodzą koło mnie na palcach, co oczywiście egoistycznie wykorzystuję.

Codzienna gazetka, internet, z nudów przeglądam setki wiadomości, z nadzieją, że coś mnie zaintryguje. I jest. Liczba Polonii na świecie, ok.20mln. rodaków rozsianych po całym świecie. Szokująca liczba, która daje do myślenia. 

Co powoduje, że miliony Polaków opuściło ojczyznę, i wielu dalej planuje, by zakosztować wcale nie łatwiejszego życia? Czy to tylko chęć poprawy warunków bytowania, snobizm, sytuacja polityczna, czy może geny, nieświadomie nakazują nam opuszczać gniazdo i udawać się w daleką i nieznaną podróż? Dlaczego nie możemy wytrzymać we własnym kraju? „Wszędzie dobrze tam gdzie nas nie ma”. To polskie przysłowie najlepiej oddaje nasz stosunek do świata.

Interesującym wydaje się fakt, że w obcym kraju potrafimy stanąć na głowie, by osiągnąć wymarzony cel. Praca ponad siły, nieraz i 16h, w zawodach dużo poniżej naszych kwalifikacji, by się zaczepić, mieszkanie przez kilka lat w trudnych warunkach, oszczędzanie do granic możliwości by jak najwięcej odłożyć, i do tego jeszcze ciągłe poczucie, że jednak nie jesteśmy u siebie. Gdyby teraz zagrać w taką grę i takie samozaparcie przenieść na warunki polskie? Ktoś tylko popukał się w czoło. Co miałabym biegać ze szmatą od rana do wieczora za dziesięć złotych na godzinę?- To przecież wychodzi prawie 4000 zł na miesiąc jakbyś pracowała w weekendy tak jak teraz! Chyba niezła pensja, jak na warunki polskie -powiedziałam do mojej koleżanki, która wyszła trzaskając drzwiami. Ta gra chyba nie dla niej.

Profesorowie, magistrzy, młodzi ludzie z maturą szorujący garnki, myjący podłogi, noszący worki na budowie, fenomen na skalę światową tylko made in Polen, Oczywiście to nic strasznego, jeżeli im to nie przeszkadza. Podobno najprostsze prace są drogą do oświecenia, jak mówi stare porzekadło buddyjskie, ale chyba do czasu. Gdy już się uzbiera kupę kasy, wybuduje piękny dom w kraju, który stoi ciągle pusty, kupi niezłą brykę, w końcu przychodzi refleksja, by jednak robić w życiu to co się kocha, ..że można wrócić. Ale czy naprawdę można? Część życia zbudowanego tutaj, dzieci, szkoła…,trzeba jeszcze poczekać. 

Po tylu latach zafascynowania Austrią, zrozumiałam, że Polska jest krajem większych możliwości niż kraje zachodnie. Bez ograniczeń, tysiąca rozporządzeń, nakazów i zakazów można spełniać swoje marzenia, otworzyć dowolny interes, wprowadzać nowe idee, i chociaż nie potrzebujemy wielu papierków uznających nasze kwalifikacje, i tak jesteśmy jednym z lepiej wykształconych społeczeństw Europy i pewnie świata. Brakuje nam tylko pewności siebie, nowego obrazu, że to, co potrafimy dokonać za granicą, możemy osiągnąć też w ojczyźnie, ponieważ tylko my o tym decydujemy, gdzie nam najlepiej żyć.


Pokrewne tematy