Maciej Sz.

Podróż do Edenu. Nonszalancja i wytrwałość.

Dzisiaj z pierwszymi promieniami Słońca mogłem zażywać śnieżnej kąpieli na zboczach Zubereberg. Początkowe zjazdy po dywanie utkanym ze śniegu przez ratrak były ogromną przyjemnością, a zarazem nauką pokory. W pierwszym zjeździe uskrzydlony swoimi umiejętnościami, obserwowany przez grupę młodzieńców, podkręciłem tempo pragnąc pokazać, co potrafię i pokazałem. Chwila nonszalancji zamieniła się w efektowny upadek. Sunąłem po białym sztruksie na udach wciskając pedał hamulca, niszcząc jego materiał, a dodatkowo rzucałem kotwicę w postaci swoich dłoni. Towarzyszyła mi tylko jedna myśl: zacumować na redzie. Zatrzymać się przed mariańskim rowem porośniętym lasem. Udało się. Tym razem nonszalancja była jedynie chwilą strachu. Ośnieżony niczym bałwan, powstałem i czułem jak buraczaną skórę na mej twarzy pokrywa woda z topniejącego śniegu.

Na przeciwnym biegunie tej nonszalancji, spowodowanej wybujałym ego stanął dzisiaj upór. Siedzieliśmy po południu w „skate” parku obserwując umiejętności jeżdżących na deskorolkach. Nie mogłem się nadziwić ich wytrwałości i determinacji, wplecionym w cierpliwość. Jeden trik powtarzali tak długo, aż udawało się go „prawie” zrobić dobrze. Nie zniechęcali się uciekającymi spod nóg deskorolkami, jak również poobijanymi i posiniaczonymi od upadków ciałami. Powtarzali do znudzenia te same numery. Niektórzy bezskutecznie, być może trochę zniechęceni, oblani potem i zmęczeni, ale niesieni wiarą, że to ma sens, że w końcu się uda.

Te dwa obrazy są niezwykle wymowne. Doskonale wpisują się w Podróż do Edenu.Moment w którym zatracimy pokorę wobec swoje wędrówki, podróży do Edenu, może przerodzić się w początek naszej porażki. Sprowadzić na manowce tak jak mnie dzisiaj, a właściwie ja sam siebie dzisiaj przy pierwszym zjedzie.. Powiedziałabym nonszalancki Maciek. Każdy podróżnik doświadcza również demotywujących i zniechęcających sytuacji podczas swojej wędrówki, ale wówczas warto postawić sobie przed oczyma obraz wytrwałych i niezłomnych deskorolkarzy, którzy idą po swój cel nie dlatego, że, ale mimo wszystko lub pomimo wszystko.
Nonszalancja – przewrotna pycha naszych serc nas obala, lecz za nią podążą cierpliwa wytrwałość, która nas podnosi. Rodzi się jeszcze proste pytanie: czyje to dłonie? Do kogo należą.

Ps. Dzisiaj krótko. Rewizja dzisiejszych wydarzeń jest dobrym znakiem i dobrą wiadomością dla mnie. W końcu znowu czegoś się nauczyłem. Pozdrawiam i do jutra.


Pokrewne tematy