Maciej Sz.

Podróż do Edenu. Znak.

Wczorajsza runa czasu bardzo mocno wstrząsnęła nie tylko mną, ale również innymi osobami, szczególnie najbliższymi mojemu sercu. Jak to kiedyś powiedział ks. Pawlukiewicz: z braku rodzi się lepsze. Możemy się zastanawiać i rozmyślać nad tym brakiem, próbując zrozumieć przesłanie.
Szczerze powiedziawszy nie miałem już pisać kolejnych wiadomości. Spoglądając w głębiny swojego serca czuję ogromną radość z każdego przekazanego wam zdania. Każdy medal ma jednak dwie strony, a jedna z nich skrywa negatywną siłę podjudzania mojej pychy. Ta piosenka, która zna wielu:

ja chcę, ja mogę, ja muszę, ja was wszystkich mą słodyczą zaduszę.

Tupiące nóżki, uderzające o blat rączki, kwaśna mina i spazmatyczne wrzaski małego dziecka, któremu wydaje się, że o nim zapomniano. Walczy nieustannie o swoje. Domaga się uznania ja, a zarazem swoje najgłębsze jestestwo zabija. Postać daru, obdarowywania i braku, z którego rodzi się lepsze. Niezrozumiała i niezaplanowana harmonia migocących wstęg na niebieskim nieboskłonie Zorzy Polarnej. Pięknej i chłodnej zarazem.
Źródłem daru nie jesteśmy my sami, lecz On i ludzie, których stawia na naszej drodze.
Krótki dialog:

nie będę już więcej pisał.
Pytanie: Nie masz czasu?
Nie! Mam, ale wydaje mi się, że nie mam zbyt wiele do powiedzenia. A podobała ci się wczorajsza wiadomość?
No nawet dość. Ale powinieneś pisać, bo są ludzie, którzy będą zawiedzeni.

To ta krótka rozmowa sprawiła, że będę pisał dalej dobre wiadomości i próbował się dzielić moimi przygodami oraz moim postrzeganiem Podróży do Edenu z Wami, moimi czytelnikami. Szczerze, to słowo po raz kolejny pojawia się w dzisiejszej wiadomości i może sugeruje, że dotychczas was okłamywałem. Nie! Każda napisana i przekazana wam wiadomość demaskuje mój brak i zarazem wskazuje kierunek, w którym powinienem podążyć.

Brak najczęściej postrzegamy w kategoriach kryzysu i trudnej sytuacji, w którą nas wprowadza. Są jednak braki, których ja, jako zwykły śmiertelnik zrozumieć nie umiem. Nie wiem, co oznacza brak wody do picia. Zawsze mogę swoje pragnienie ugasić. Nie wiem , co znaczy brak żywności, jedzenia. Z głodu, braku pożywienia nie cierpiałem nigdy. Nie wiem, co znaczy brak domu, pokoju, miejsca do spania. Nigdy nie byłem bezdomny, a gdy potrzebowałem schronienia zawsze pojawiali się ludzie, którzy mi go udzielali. Nie wiem, co znaczy brak pracy. Na bezrobociu nie byłem nigdy. Nie wiem co znaczy brak czystych ubrań, wygodnych butów. One zawsze na mnie czekają. Nie wiem, co znaczą dylematy typu: nakarmić siebie, aby mieć jutro siłę i iść do pracy czy dzieci, które są bardzo głodne? Nie mam braku na koncie w postaci brakujących zer. W sumie to, nie mam żadnych braków z wyjątkiem jednego. Zwykłej, szarej pokory, która w swym bogactwie barw i miłości, pozwala wygrywać służebny dźwięk wielkości człowieczego serca, otulony prostą służbą i czynami.

Dzisiaj wędrowałem elektrycznie z pozytywnie nakręconym prądmenem. Był brak Słońca, ciepłego wiatru i uśmiechniętej pogody. Mimo tego braku wędrówka była wyjątkowa i wspaniała. Dużo rozmawialiśmy, a może dużo ja mówiłem, a on mnie słuchał. A może słuchaliśmy się wzajemnie? Było zimno, pochmurnie, śnieżnie i wietrznie. Nieprzyjemnie, a jednak w tym klimacie ukazał się blask wspólnie napisanej runy czasu, która pozostawiła w nas dobre wspomnienia. Pozwoliła rozstać się z uśmiechem i poczuciem dobrze przeżytej wędrówki.

Władca Edenu przemawia do nas przez bardzo konkretne znaki. Posyła do nas ludzi, którzy pomagają nam znaleźć drogę, odpowiedzi, lekarstwo, opatrują nasze rany. Czasami my nimi jesteśmy wobec innych. Takie jest życie. Choć planowane, to nieprzewidywalne. Choć trwa sto lat, to krótkie. Choć piękne i niepowtarzalne, to pozostawia po sobie i za sobą poczucie niespełnienia. Każde jest wyjątkowe, a my czepiamy się koloru papieru toaletowego. Wyjątkowe i piękne zarazem.

Kończąc nie odwołam się do zapisu w stylu tym razem, albo niestety. Nic z tych rzeczy. Kończąc kolejną wiadomość chcę napisać trzy proste słowa: przepraszam, dziękuję i proszę. Za każdym z nich skrywa się znak. Znak naszego serca.

Ps. Gdyby nie zacytowany dialog, to pewnie ta wiadomość byłaby ostatnią. Dziwne jest to, że każda kolejna nie niesie w sobie znamienia pewności, że musiała powstać, że muszę napisać, że jest. Każda kolejna niesie w sobie dar. Po prostu jest, choć wcale nie musiała zostać napisana i opublikowana. Być może do jutra? Zobaczymy.


Pokrewne tematy