Maciej Sz.

Umiar.

Wielokrotnie o tym pisałem i z pewnością jeszcze o tym napiszę, że człowiek to wyjątkowo fascynujące stworzenie. Dzisiaj dzień walczyłem z głodem i chęcią dojedzenia czegokolwiek, a wczoraj dobrowolnie, bez jakiegokolwiek przymusu lub tradycji zwyczajnie przeżyłem cały dzień ubogacając swój organizm obfitym drugim śniadaniem i kilkoma cytrusami. Nic mnie nie ssało od środka i nic nie przeszkadzało. Dziwny jest sposób naszego podlegania różnorakim uwarunkowaniom. Trochę tak, jak w Ewangelii. Kiedy uczniowie Jezusa pościli zarzucano im brak radości, a kiedy jedli obficie zarzucano im brak postu. Zawsze odwrotnie, zgodnie z zasadą przewrotności. W czasie, gdy mam jeść poszczę, a kiedy mam pościć to chcę jeść, a dodatkowo cały organizm niczym rozkapryszone dziecko tupie i przebiera nóżkami w miejscu, krzycząc równocześnie całym gardłem: jeść, jeść, jeść.

Po zakończeniu II Wojny Światowej, kiedy Amerykanie przybyli do jednego z obozów koncentracyjnych, ich oczom ukazał się obrazek setek, niedożywionych, wygłodniałych dzieci. Ich serca ogarnęły uczucia litości, żalu, smutku, którym natychmiast postanowili zaradzić. Sięgali do swoich żołnierskich plecaków i wyciągali wszystko, co mieli do jedzenia, aby nakarmić dzieci. Czynili to jak najbardziej w dobrej wierze, z dobrą intencją, dobrym nastawieniem. Można powiedzieć, że w myśl jednego z uczynków miłosierdzia wobec ciała: głodnych nakarmić. Nie spodziewali się efektu. Może nawet nie pomyśleli. Pozwolili, aby poniosły ich uczucia. Jednak kilka godzin później zamiast obrazu uśmiechniętych, najedzonych dzieci ujrzeli obraz małych ludzi, którzy umarli z przejedzenia. Wygłodzone organizmy tych niewinnych, okaleczonych psychicznie dzieci, nie poradziły sobie z lawinową przemianą materii. Wiele spośród tych dzieci zmarło. Oczywiście wydarzenie to rzuciło zupełnie nowe światło na sposób niesienia pomocy osobom odzyskującym wolność, po katordze obozów koncentracyjnych. Z pewnością doświadczenie to uchroniło tez innych od śmierci.

Niesienie pomocy i empatia wobec drugiego człowieka, to wielkie bogactwo i wielka umiejętność, którymi zostaliśmy obdarzeni. W tą zdolność wpisują się dwa bieguny: hojność – szczodrobliwość oraz powściągliwość rozumiana jako umiar. Nadmiar rozumiany jako brak oraz nadmiar rozumiany, jako przesyt mogą zabijać. Podobnie jest z nasza pomocą, którą świadczymy na rzecz drugiego człowieka. Każdy biegun jednej z tych wskazówek wychylonych poza normę może bardziej szkodzić, aniżeli pomagać. Właściwie można to odnieść do każdej sfery ludzkiego życia: nie przyniesie efektów wychowania nadopiekuńczość, jak również brak zainteresowania życiem córki lub syna. Nadmierna pomoc państwa w odniesieniu do swoich obywateli będzie zabijała ich przedsiębiorczość i kreatywność, a zarazem całkowity brak jakiejkolwiek pomocy, rozumianej nie tylko w sferze stricto finansowej, ale również prawnej będzie stał w sprzeczności z budowaniem zaufania publicznego, a co za tym idzie sprawowania władzy w sposób pokojowy. Oba aspekty głodu i przejedzenia są niesłychanie ważne w świetle każdej relacji człowieka wobec i w odniesieniu do drugiego człowieka. Przyjaciela możemy zagłodzić lub zagłaskać na śmierć. Pozbawić przyjaźń pokarmu lub zasypać ją jego nadmierną ilością.

Kiedy zastanawiam się nad tym wszystkim, w moim sercu pojawia się nowe światło w odniesieniu do dzisiejszego dnia. Możliwość postu ubogaca nas w naszym człowieczeństwie. W sensie naszego ciała – post służy oczyszczaniu naszego organizmu z toksyn, tłuszczów, szeroko rozumianych nadmiarów. W sensie naszej psychiki służy budowaniu poczucia własnej wartości – było ciężko, lecz zwyciężyłem, dałem radę. W sensie duchowym pozwala nam odnaleźć siłę i moc, które nas scalają i umacniają. Pozostaje jeszcze doświadczenie, które staje się pomostem przerzucanym w relacji ja – ty , ja drugi człowiek.
Zatem wielkie zwycięstwo, tworzą małe bramki, niepozorne wygrane, a każdy gol jest na wagę złota. Umiar to owoc postu i dobrze rozumianej pomocy wobec drugiego człowieka, także w wymiarze jałmużny.

Ps. Jutro kontynuując soje rozmyślanie, spróbuję udowodnić tezę, że ktoś kto nie umie przyjmować pomocy, nie potrafi jej również udzielać. Tymczasem serdecznie was pozdrawiam.


Ähnliche Artikel